1 Noemi, teściowa Rut, powiedziała do niej: «Moja córko, czyż nie powinnam ci poszukać spokojnego miejsca, w którym byłabyś szczęśliwa? 2 Oto czyż nie jest naszym powinowatym Booz, Booz, z którego dziewczętami ty byłaś? On to właśnie dzisiaj wieczorem ma czyścić jęczmień na klepisku.W sumie dziwi mnie, że BT tłumaczy ten fragment jako "miejsce przy nogach". Wszystkie inne tłumaczenia mówią po prostu o odkryciu nóg, w wersji interlinearnej hebrajskiej mowa jest zaś o stopach. Nie chodzi więc tu raczej o genitalia.
3 Umyj się i namaść, nałóż na siebie swój płaszcz i zejdź na klepisko, ale nie daj się jemu poznać, dopóki nie skończy jeść i pić.4 A kiedy się położy, ty zauważywszy miejsce jego spoczynku, wyjdziesz, odkryjesz miejsce przy jego nogach i położysz się, a on sam wskaże ci, co masz czynić».
5 Odpowiedziała Rut: «Wszystko, co mi powiedziałaś, wykonam». 6 Zeszła więc na klepisko i uczyniła to wszystko, co kazała jej teściowa. 7 Booz po jedzeniu i piciu, w dobrym samopoczuciu poszedł położyć się na brzegu stosu jęczmienia.Ciekawe co on tam konkretnie pił, skoro był w dobrym samopoczuciu. Cóż, najpewniej wino albo sycerę, bo o tych głównie napojach alkoholowych wspomina Biblia.
Wtedy Rut podeszła cicho, odkryła miejsce przy jego nogach i położyła się.
8 A w środku nocy Booz poczuł zimno i rozglądając się dokoła zobaczył kobietę leżącą przy jego nogach.Poczuł zimno, bo ta go odkryła - chyba jasne.
9 Zapytał: «Kto ty jesteś?» Odpowiedziała: «Ja jestem Rut, służebnica twoja. Rozciągnij brzeg swego płaszcza nade mną, albowiem jesteś powinowatym»."Rozciągnąć brzeg płaszcza" - podobne sformułowanie padało już w Księdze Powtórzonego Prawa i wówczas za przypisem BT powtórzyłem, że oznacza to tyle, co wziąć sobie kobietę za żonę. Teraz zauważyć chciałbym jednak wieloznaczność tego sformułowania. W omawianej tutaj sytuacji pierwsze skojarzenie związane z rozciągnięciem płaszcza to po prostu seks - on sobie leży, a ona chce leżeć z nim pod jednym płaszczem - no, sytuacja jest jasna. Co z drugiej strony w ogóle nie jest sprzeczne z interpretacją w sensie poślubienia, bo póki co wszystko w Biblii wskazuje na to, iż małżeństwo u Izraelitów zaczynało się w momencie stosunku. Wątek ten poruszany jest choćby w Pwt 21,10-14 albo Rdz 24,67.
Jednak "rozciąganie brzegu płaszcza" można też rozpatrywać metaforycznie - mąż biorąc żonę, otacza ją opieką, czyli niejako otacza ją płaszczem swej opieki (nawet jest takie sformułowanie w którejś z katolickich pieśni).
Tak że cóż - bardzo fajne sformułowanie, tak czy inaczej.
10 Powiedział: «Błogosławiona bądź, moja córko, przez Pana! Jeszcze lepiej niż za pierwszym razem okazałaś swoją miłość za drugim razem, gdy nie szukałaś młodych mężczyzn, biednych czy bogatych.Z tego wynika, że sam był raczej już nie pierwszej młodości. Ciekaw tylko jestem, w jakim wieku była Rut.
11 Nie lękaj się więc, moja córko; wszystko, co powiedziałaś uczynię dla ciebie, gdyż wie każdy mieszkaniec mego miasta, że jesteś dzielną kobietą. 12 Jednakże, jeśli jest prawdą, że jako krewny [twego męża] mam prawo wykupu, to jest jeszcze krewny bliższy ode mnie. 13 Pozostań tutaj przez noc, a rankiem, jeśli on będzie chciał wypełnić wobec ciebie swój obowiązek jako krewny [twego męża], dobrze będzie, jeśli go wypełni, lecz jeśli nie będzie chciał go wypełnić, to na życie Pana, ja go wypełnię względem ciebie. Śpij aż do rana!»No, spodobała mu się widocznie. Ale pochwalić go trzeba za to, że pamiętał o owym bliższym krewnym, który jako pierwszy miał do Rut prawo. Inny pewnie od razu przystąpiłby do działania.
14 Spała u jego nóg aż do świtu. O tej porze, kiedy człowiek nie może jeszcze odróżnić innego człowieka, wstał Booz.Kolejne bardzo charakterystyczne dla Biblii opisowe określenie czegoś prostego - tym razem porannej godziny.
Mówił bowiem do siebie: Nie powinien nikt o tym wiedzieć, że kobieta przyszła do mnie na klepisko. 15 Powiedział [do niej]: «Podaj okrycie, które masz na sobie, i trzymaj je mocno». Gdy trzymała je, odmierzył jej sześć [miar] jęczmienia i podał jej. Po czym poszła do miasta. 16 Przyszła Rut do swej teściowej, a ta zapytała ją: «Co z tobą, moja córko?» Opowiedziała jej Rut wszystko, co uczynił dla niej ten człowiek. 17 Dodała Rut: «Dał mi te sześć [miar] jęczmienia mówiąc: Nie możesz wrócić z pustymi rękami do swej teściowej». 18 «Bądź spokojna, moja córko - powiedziała Noemi - aż dowiesz się, jak potoczą się rzeczy, gdyż nie spocznie ten człowiek, dopóki nie zakończy dzisiaj tej sprawy».Hmm, ciekawe, skąd ta pewność u niej. Może zwyczajnie chciała jej dodać otuchy tymi słowami. A może po prostu znała się na ludziach i miała dobre przeczucie co do Booza.
No cóż, i to już koniec dzisiejszego rozdziału.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz