1 A oto dział wylosowany dla pokolenia Manassesa, który był pierworodnym Józefa. Makir, pierworodny Manassesa, ojciec Gileada, ponieważ był wojownikiem, otrzymał Gilead i Baszan.Ziemie Gilead i Baszan to te po wschodniej stronie Jordanu, zdobyte jeszcze za życia Mojżesza (o ich podziale tutaj: Lb 32).
"Ponieważ był wojownikiem" - chodzi tutaj najwyraźniej nie o samą osobę Makira, ale o cały ród, że był wojowniczy. Bo przypomnę: Makir był wnukiem Józefa, urodził się jeszcze za jego życia, "na jego kolanach", jak powiedziane jest w Rdz 50,23. Od tamtego czasu minęło dobre 400 lat, a ponadto wątpliwe, by za swojego życia faktycznie Makir miał z kimś walczyć - był to bowiem okres, gdy Izraelici w Egipcie traktowani byli jeszcze raczej pokojowo, pamiętając zasługi Józefa.
Ostatnie zdanie zatem ja rozumiem tak: "Potomkowie Makira otrzymali Gilead i Baszan, ponieważ wywalczyli sobie te ziemie".
2 Dział otrzymali też pozostali synowie Manassesa według ich rodów: synowie Abiezera, synowie Cheleka, synowie Asrijela, synowie Sychema, synowie Chefera i synowie Szemida, potomkowie męscy Manassesa, syna Józefa, według ich rodów. 3 Selofchad, syn Chefera, syna Gileada, syna Makira, syna Manassesa, nie miał synów, a tylko córki, które nazywały się: Machla, Noa, Chogla, Milka i Tirsa.O tych córkach mowa już była w Lb 27 i Lb 36.
4 One wystąpiły przed Eleazarem kapłanem i przed Jozuem, synem Nuna, i przed książętami, mówiąc: «Pan rozkazał Mojżeszowi, aby wyznaczył nam dziedzictwo pośród naszych braci». Dano im więc dziedzictwo zgodnie ze słowami Pana, wśród braci ich ojca. 5 Miał przeto Manasses dziesięć działów, oprócz ziemi Gilead i Baszan, leżącej po drugiej stronie Jordanu. 6 Ponieważ córki Manassesa otrzymały dziedzictwo pośród jego potomków, ziemia Gilead przypadła innym potomkom Manassesa.To ostatnie zdanie jest dziwne jakieś, chyba źle przetłumaczone. Biblia Warszawska tłumaczy to tak: "(...) gdyż córki Manassesa otrzymały dziedzictwo wśród jego synów, a ziemia Gilead należała do pozostałych synów Manassesa."
Trudno mi jakoś załapać zależności logiczne w tym wersie, więc najprościej wydzielić fakty: miał Manasses dziesięć działów, w tym Gilead, a córki również dziedziczyły.
7 Granica Manassesa ciągnęła się od strony Asera do Mikmetat, położonego na wschód od Sychem, i szła na prawo <ku Jaszib> przy źródle Tappuach. 8 Okolica Tappuach należała do Manassesa, ale Tappuach na granicy Manassesa należało do Efraima. 9 Granica schodziła do potoku Kana (na południe od potoku były miasta efraimskie, prócz tych, które miał Efraim, wśród miast Manassesa, a ziemia Manassesa znajdowała się na północ od potoku) i biegła ku morzu. 10 Ziemia położona na południe należała do Efraima, na północ zaś - należała do Manassesa, a granicą było morze. Z Aserem graniczyli na północy, a z Issacharem na wschodzie. 11 Manasses w działach Issachara i Asera posiadał Bet-Szean z przynależnymi miejscowościami, Jibleam z przynależnymi miejscowościami, mieszkańców Dor z przynależnymi miejscowościami, mieszkańców Endor z przynależnymi miejscowościami, mieszkańców Tanak i mieszkańców Megiddo z przynależnymi miejscowościami oraz trzecią część Nafat.Tu mamy koniec tego nudnego opisu granic.
12 Nie mogli jednak synowie Manassesa wziąć w posiadanie tych miast i dlatego Kananejczycy pozostali w tym kraju. 13 Gdy Izraelici stali się silniejsi, zmusili Kananejczyków do robót publicznych, lecz ich nie wypędzili.O, a ten fragment ciekawy jest. I w sumie stanowi sytuację podobną jak w poprzednim rozdziale - tam też Kananejczycy pracowali dla Izraelitów, a ci ich nie wypędzali. Hm, może więc po prostu Izraelici stwierdzili, że jest im na rękę mieć takich pracowników, a skoro nie udało się od razu tych Kananejczyków wyplenić, to można jeszcze trochę odwlec ten moment w czasie. Czyli innymi słowy, zaczęli mniej poważnie traktować wcześniejsze słowa Boga.
Pytanie brzmi: czy przypadkiem właśnie ów kontakt z Kananejczykami nie przyczyni się w przyszłości do zarażenia się Izraela pogaństwem?
14 Potomkowie Józefa wystąpili do Jozuego oświadczając: «Dlaczego wyznaczyłeś mi jeden tylko los i jeden dział, chociaż stanowię lud liczny, bo tak aż dotąd błogosławi mi Pan?» 15 Jozue odpowiedział im: «Jeśli stanowisz tak liczny lud, wejdź do krainy zalesionej i wykarczuj ją sobie w ziemi Peryzzytów i Refaitów, skoro na górze Efraima jest ci za ciasno». 16 Wtedy odpowiedzieli potomkowie Józefa: «Góra nam nie wystarcza, lecz wszyscy Kananejczycy, mieszkający w nizinie, mają rydwany żelazne, podobnie mieszkający w Bet-Szean i w przynależnych miejscowościach, jak i w dolinie Jizreel».17 Odpowiedział Jozue domowi Józefa, Efraimowi i Manassesowi: «Ty jesteś ludem licznym i masz wielką siłę. Otrzymałeś tylko jeden los. 18 Otrzymałeś kraj górzysty i zalesiony: powinieneś go wykarczować i jego granice zająć, Kananejczyków zaś musisz wypędzić, chociaż posiadają rydwany żelazne i są silni».Czyli innymi słowy, Jozue miał wylane na ich problemy i mają radzić sobie sami. Hm, czy to w porządku z jego strony? No bo w zasadzie jako król otrzymał zadanie zdobycia całego Kanaanu, a skoro zostały gdzieś tam jeszcze jakieś niedobitki, które przeszkadzają innym, to powinien się nimi zająć.
Hmm, no chyba że ów "kraj górzysty i zalesiony" nie był już częścią Kanaanu i był to wyjątek, że Jozue kazał Efraimitom iść w tamtą stronę.
Inna natomiast ważna okoliczność jest taka, że wojna się skończyła i wszyscy Izraelici chcą się osiedlać na swoim. Zbierać teraz na nowo całe wojsko, aby zdobyć ziemie dla jednego plemienia, to może być nawet niemożliwe do zrealizowania przedsięwzięcie - ludzie mogliby Jozuego nie posłuchać.
No ale nic, może sobie ci potomkowie Józefa poradzą jakoś... Tymczasem to już koniec dzisiejszego rozdziału.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz