Dzisiejszy rozdział zawiera pieśń. Śpiewali ją Debora z Barakiem po swoim wielkim zwycięstwie nad Siserą i jego królem. Jest ciekawa, bo przekazuje masę szczegółów o sytuacji panującej wówczas w kraju, no i wszystko to jest mówione przez żywych ludzi, a nie powściągliwego narratora. Na pewno godny przeczytania rozdział.
1 Dnia tego Debora i Barak, syn Abinoama, śpiewali hymn w słowach:
2 «Skoro wodzowie w Izraelu stanęli na czele,
a lud dobrowolnie się ofiarował do walki,
błogosławcie Pana!
Pierwszy wers pieśni, a już wątpliwości. Biblia Warszawska oraz Przekład Nowego Świata zamiast "wodzowie w Izraelu stanęli na czele" tłumaczą, że w Izraelu zapuszczono włosy. No to patrzę do wersji hebrajskiej interlinearnej, ale tam nic o włosach nie znajduję. Przetłumaczone jest: "in to-command-of commanders in Israel in to-volunteer-of people give-blessing-you Yahweh". Gdzie te długie włosy? Hm, no może w innej wersji rękopisów hebrajskich, nie wiem... Ale przypis do BT mówi, że Beduini przed walką rozpuszczają włosy - więc stąd przypuszczenie, że Izrael mógł robić tak samo.
3 Słuchajcie, królowie, nastawcie uszu, władcy:
Dla Pana będę śpiewała,
będę opiewać Pana, Boga Izraela.
4 Panie, gdyś Ty wychodził z Seiru,
gdyś z pól Edomu wyruszał,
ziemia wtedy drżała, kropiły niebiosa,
chmury kropiły wodą.
Znaczy się, deszcz padał po prostu.
5 Góry dżdżem ociekały przed obliczem Pana,
<to Synaj> - przed obliczem Pana,
Boga Izraela!
6 Za dni Szamgara, syna Anata,
za dni Jaeli opustoszały drogi,
a chodzący szlakami udeptanymi,
po krętych drogach kroczyli.
No, dość ciekawe zobrazowanie strachu panującego wśród Izraela. Budzi mi skojarzenia z godziną policyjną.
7 Zanikło życie w osiedlach,
zanikło w Izraelu,
aż powstała Debora,
powstała jako matka w Izraelu.
8 Gdy nowych bogów obrano,
którym dawniej nie służyli,
czyż widać było choć jedną tarczę lub dzidę
wśród czterdziestu tysięcy w Izraelu?
Czyli byli oni kompletnie rozbrojeni. Pytanie: dlaczego? Czy to te bóstwa pogańskie były tak pacyfistyczne?
9 Serce me zwraca się ku wodzom izraelskim,
ku tym z ludu, co dobrowolnie ofiarowali się do walki:
błogosławcie Pana!
Na początku tego rozdziału przypis w BT twierdził, że pieśń ma cechy improwizacji. No i widzę, że faktycznie jest tak trochę: raz śpiewają historię, jak to tam dokładnie było, a potem znowu śpiewają, żeby się cieszyć i błogosławić Jahwe.
10 Wy, co jeździcie na białych oślicach,
wy, co na kobiercach siadacie,
wy, przechodzący drogą - śpiewajcie.
11 Niech swym głosem dzielący łupy u wodopojów
sławią dobrodziejstwa Pana,
dobrodziejstwa względem osiedli izraelskich.
<Wówczas lud Pana zstąpił do bram>.
Ten ostatni wers jakoś tak całkiem z kontekstu wyrwany. Pewnie dlatego jest w tych czubatych nawiasach...
12 Powstań, o powstań, Deboro,
powstań, o powstań i pieśń zaśpiewaj!
Powstań, Baraku, by pojmać twych jeńców, synu Abinoama.
13 Niech wtedy zstąpi reszta możnych z ludu Pana,
niech zstąpi ku mnie wśród bohaterów.
14 Z Efraima - wodzowie ich w dolinie -
za nim Beniamin wśród ludu swego,
z Makir wyszli przywódcy, a z Zabulona trzymający laskę pisarza.
Tą laskę pisarza każdy tłumaczy inaczej: niektórzy, że buławę, inni po prostu, że z Zabulona wyszli pisarze. No, mnie to akurat dziwi, że jako atrybut pisarza BT podaje laskę.
15 Z Deborą są możni z Issachara, a jak Issachar, tak i Barak jest w dolinie, idąc w jego ślady.
To Barak szedł w ślady Issachara? Bo ja myślałem, że to za Barakiem szli wszyscy. No ale mniejsza z tym, to jest improwizacja w końcu...
A nad strumieniami Rubena zastanawiają się długo.
16 Czemuż to siedzisz między stajniami, słuchając ryku trzód?
Nad strumieniami Rubena zastanawiają się długo;
17 Gilead za Jordanem spoczywa,
a czemu Dan przebywa na okrętach?
Aser pozostaje nad brzegiem morza,
mieszkając w swych portach bezpiecznie;
Czyli tym trzem plemionom widocznie nie chciało się iść na wojnę.
18 Zabulon to lud, co narażał się na niebezpieczeństwo śmierci,
podobnie jak Neftali na połoninach.
Słowo połoniny chyba nie jest zbyt szczęśliwe (
definicja, co to jest) - inne tłumaczenia mówią po prostu: "na wysokich polach".
19 Nadeszli królowie i walczyli, walczyli wtedy królowie Kanaanu
w Tanak nad wodami Megiddo,
lecz nie zabrali srebra jako łupu.
20 Gwiazdy z niebios walczyły,
ze swoich dróg walczyły przeciw Siserze.
Hm, gwiazdy z niebios... A w poprzednim rozdziale myślałem, że to miecz latał i podrzynał gardła. No, tak czy inaczej, było w tym zwycięstwie wiele niezwykłości.
21 Potok Kiszon ich porwał,
potok święty, potok Kiszon.
22 Rozległ się wtedy tętent kopyt końskich
od wielkiego pośpiechu ich wojowników.
23 "Przeklinajcie Meroz! - rzekł Anioł Pana -
bardzo przeklinajcie jego mieszkańców,
bo nie przybyli na pomoc Panu,
na pomoc Panu wśród bohaterów".
O tym Meroz nie ma mowy w żadnym innym miejscu Biblii. Pewnie to jakaś mniejsza wioska, bo w spisie miast z Księgi Jozuego też go nie było.
24 Niech Jael będzie błogosławiona wśród niewiast,
żona Chebera Kenity,
wśród niewiast żyjących w namiotach niech będzie błogosławiona.
25 Prosił o wodę, a mleka mu dała,
w naczyniu odświętnym podała mu mleko.
Hm, a to ma znaczenie, że mleka mu dała? Z początku myślałem że nie, ale teraz tak sobie myślę, że odświętne naczynie i mleko były elementem usypiającym czujność: Sisera doświadczył hojności Jael, w końcu mleko jest czymś cenniejszym niż woda (choć ja osobiście nie przepadam) - mógł więc czuć się bezpiecznie, myśleć, że w oczach Jael jest kimś ważnym.
26 Lewą ręką sięgnęła po palik,
prawą - po ciężki młot.
Uderzyła Siserę, zmiażdżyła mu głowę,
skroń mu przebiła, przekłuła.
27 U nóg się zwalił, upadł zabity.
U nóg jej się zwalił i upadł:
tam gdzie się zwalił, tam upadł martwy.
No ale tutaj chyba coś się nie zgadza - w Sisera spał, jak go Jael zabiła. Jak zatem miał się zwalić do jej nóg? Bez sensu, widać Debora popuściła sobie wodzy fantazji (albo Barak). No a spał na pewno, bo inaczej przecież nie dałby sobie łba roztrzaskać przez kobietę.
28 Przez okno wychyla się i patrzy
matka Sisery przez okienne kraty:
"Czemuż wóz jego opóźnia przybycie,
czemuż się opóźnia stuk jego rydwanów?"
29 Roztropniejsza z jej kobiet dała jej odpowiedź,
a ona sobie powtarza jej słowa:
30 "Przecież zbierają łupy i rozdzielają
brankę jedną lub dwie dla każdego wojownika,
szaty barwione jako łup dla Sisery,
na szyję żony króla różnobarwne chusty".
No, ciekawa wzmianka o tej matce Sisery i jej zamartwianiu się losem syna. W sumie tragiczna z niej postać. Możemy sobie wyobrazić, jak chodzi od okna do okna i powtarza to złudne wytłumaczenie.
31 Tak, Panie, niechaj zginą wszyscy Twoi wrogowie!
A którzy Cię miłują, niech będą jak słońce wschodzące w swym blasku».
I żył w spokoju kraj przez lat czterdzieści.
Ostatni wers jest już poza pieśnią oczywiście i kończy on dzisiejszy rozdział. I cóż by tu rzec - trzeba przyznać, że ta pieśń pozwala nam się dużo lepiej wczuć w historię opisaną w suchy sposób w poprzednim rozdziale. Z pewnością był to jeden z ciekawszych rozdziałów Księgi Sędziów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz