1 Król Aradu, Kananejczyk, mieszkający w Negebie, dowiedział się, że Izraelici nadciągają drogą od Atarim. Napadł na Izraela i wziął trochę ludzi do niewoli. 2 Wtedy Izraelici złożyli następujący ślub Panu, mówiąc: «Jeśli dasz ten lud w nasze ręce, klątwą obłożymy ich miasta».Nie zrozumiałem za pierwszym razem, o co chodzi z tą klątwą. Ale na szczęście przypomniał mi się fragment Lb 18,14: "Cokolwiek obłożone będzie klątwą w Izraelu, ma do ciebie [Boga] należeć." A zatem obłożenie klątwą równało się po prostu z oddaniem na własność Bogu. No i teraz rozumiem, dlaczego dla Boga oferta ta była atrakcyjna.
3 I wysłuchał Pan głosu Izraela i wydał w ich ręce Kananejczyków. [Izraelici] obłożyli klątwą ich oraz ich miasta. Stąd miejscowość ta otrzymała nazwę Chorma.Pewnie ta nazwa ma jakiś związek ze słowem "klątwa", ale nie chce mi się tego sprawdzać.
Aha, no i nie wiem w końcu, czy była jakaś walka z tymi Kananejczykami, czy jeszcze nie. Bo niby nie ma o tym oficjalnie mowy, ale skoro miasta obłożone zostały klątwą, to wskazywałoby, że prawdopodobnie Bóg oddał Izraelitom ten lud w ich ręce.
4 Od góry Hor szli w kierunku Morza Czerwonego, aby obejść ziemię Edom; podczas drogi jednak lud stracił cierpliwość. 5 I zaczęli mówić przeciw Bogu i Mojżeszowi: «Czemu wyprowadziliście nas z Egiptu, byśmy tu na pustyni pomarli? Nie ma chleba ani wody, a uprzykrzył się nam już ten pokarm mizerny».Co?! Znowu?! Myślałem, że po tylu doświadczeniach już ci Żydzi się nauczą, że nie warto marudzić...
Chociaż skądinąd mieli rację - wszyscy mieli na tej pustyni umrzeć i tak, by dopiero ich dzieci weszły do Kanaanu.
6 Zesłał więc Pan na lud węże o jadzie palącym, które kąsały ludzi, tak że wielka liczba Izraelitów zmarła. 7 Przybyli więc ludzie do Mojżesza mówiąc: «Zgrzeszyliśmy, szemrząc przeciw Panu i przeciwko tobie. Wstaw się za nami do Pana, aby oddalił od nas węże».No, przynajmniej teraz już rozumieją, na jakiej zasadzie działają te plagi. Bo ostatnim razem to sam Aaron musiał z laską latać.
I wstawił się Mojżesz za ludem. 8 Wtedy rzekł Pan do Mojżesza: «Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu». 9 Sporządził więc Mojżesz węża miedzianego i umieścił go na wysokim palu. I rzeczywiście, jeśli kogo wąż ukąsił, a ukąszony spojrzał na węża miedzianego, zostawał przy życiu.Dość znana historia. W KRK ów fragment bardzo często pojawia się w różnych czytaniach, a to głównie dlatego, że ów wąż kojarzony jest z krzyżem Chrystusa. No i skojarzenie to jest z resztą całkiem słuszne, gdyż sam Jezus mówił:
A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, 15 aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne.No i co ciekawe, ów miedziany wąż stał się w przyszłości przedmiotem kultu u Żydów, co się Bogu raczej nie podobało.
10 Stamtąd ruszyli Izraelici w dalszą drogę i rozbili obóz pod Obot. 11 Od Obot ciągnęli dalej i rozbili obóz pod Ijje-Haabarim, na pustyni położonej na wschód od Moabu. 12 Stamtąd ruszyli dalej i zatrzymali się w dolinie potoku Zared. 13 I znów poszli dalej i rozłożyli się obozem po drugiej stronie rzeki Arnon, która płynie przez pustynię, biorąc początek w kraju Amorytów. Arnon bowiem stanowi granicę między Moabitami i Amorytami. 14 Dlatego powiedziane jest w księdze "Wojen Pana":15 «[Od strony] Waheb w Sufa i potoków Arnonu, pochyłość potoków ciągnących się aż do miejsca Ar, przylegająca do granicy Moabu».Księga "Wojen Pana" - a to ciekawa rzecz. Oczywiście w oryginale jest "Wojen Jahwe". Wszystkie źródła mówią niestety jednoznacznie, że owa księga zaginęła i nikt jej do tej pory nie odnalazł. Szkoda.
Hm, a może to Bóg specjalnie ją zniszczył, bo była np. zbyt drastyczna albo przekłamana?
16 Stamtąd [udali się] do Beer. Jest to studnia, o której powiedział Pan do Mojżesza: «Zgromadź lud, a Ja mu dam wodę!» 17 Śpiewali wtedy Izraelici pieśń następującą:
«Tryskaj, źródło! Opiewajcie je!Z początku pomyślałem, że Beer to to miejsce, gdzie ze skały wytrysnęła woda. Ale teraz mi się przypomniało, że te skały to była Meriba.
18 Studnia, którą kopali książęta
i naczelnicy ludu drążyli berłem i swymi laskami».
Ale być może Bóg dał Izraelitom wodę po raz drugi?
Z Beer [ruszyli] do Mattany, 19 z Mattany do Nachaliel, a z Nachaliel do Bamot.20 Z Bamot do doliny, która leży w ziemi Moabu, obok góry Pisga wznoszącej się nad pustynią.Jak zwykle... nikt nie lubi Żydów.
21 Następnie wysłali Izraelici posłów do Sichona, króla Amorytów, którzy mieli [mu] oznajmić: 22 «Chcemy przejść przez twoją ziemię. Nie wejdziemy na pola ani do winnic i nie będziemy pili wody ze studzien. Chcemy tylko skorzystać z drogi królewskiej, póki nie przekroczymy twych granic». 23 Sichon jednak nie dał Izraelitom przejścia przez swoją ziemię.
Sichon zgromadził całe swoje wojsko i skierował się ku pustyni, by zastąpić drogę Izraelitom. Przybył do Jahsa i uderzył na Izraela. 24 Izraelici jednak pobili go ostrzem miecza i zdobyli jego kraj od Arnonu aż po Jabbok, aż do kraju Ammonitów - Jazer bowiem znajduje się na granicy Ammonitów. 25 Izraelici wzięli wszystkie te miasta.No proszę... to się uwinęli chłopcy.
Następnie osadzili się Izraelici mocno we wszystkich miastach Amorytów, w Cheszbonie i we wszystkich przynależnych doń miejscowościach.Hm, i to wszystko było w ramach tego 40-letniego błąkania się po pustyni? Bo ja myślałem, że przez te 40 lat oni żywego ducha nie widzieli ani tym bardziej miasta. A tymczasem widzimy, że mieli co robić - łupili okoliczne ludy.
26 Cheszbon był stolicą Sichona, króla Amorytów, który prowadził wojnę z poprzednim królem Moabu i zabrał mu cały kraj aż po Arnon.
27 Dlatego śpiewali pieśniarze:Ten ogień pochłaniający to najwyraźniej ów król Sichon.
Idźcie do Cheszbonu!
Niech będzie odbudowane
i umocnione miasto Sichona.
28 Gdyż z Cheszbonu wyszedł ogień,
płomień z miasta Sichona
pochłonął Ar-Moab,
panujące nad wyżynami Arnonu.
29 Biada ci, Moabie!Ogólnie rzecz biorąc wstawka nie mówi za bardzo o Izraelitach. To po prostu taka pieśń lamentacyjna krążąca po ówczesnych ziemiach podczas ówczesnych wojen.
Zgubiony jesteś, o ludu Kemosza!
Dopuścił on ucieczkę twych synów
i niewolę twych córek u Sichona,
króla Amorytów.
30 Cheszbon wyniszczył
niemowlęta aż do Dibonu,
niewiasty aż do Nofach,
a mężczyzn aż do Medeby.
No ale wygląda najwyraźniej, że to Izraelici w końcu pokonali owego króla, który zabijał mężczyzn, kobiety i dzieci. W końcu "osadzili się mocno" w ich miastach.
31 Izraelici osiedlili się w kraju Amorytów.
32 Potem Mojżesz wysłał [wywiadowców] celem zbadania Jazer; zajęli je następnie wraz z przynależnymi doń miastami i wypędzili mieszkających tam Amorytów. 33 Następnie zawrócili i poszli w kierunku Baszanu. Król Baszanu, Og, wyruszył przeciw nim razem z całym swoim wojskiem, chcąc stoczyć z nimi bitwę pod Edrei. 34 Lecz Pan rzekł do Mojżesza: «Nie bój się go! Dam go bowiem w twoje ręce razem z całym wojskiem i krajem. Postąpisz z nim tak, jak postąpiłeś z Sichonem, królem Amorytów, który mieszkał w Cheszbonie». 35 Pobili go oraz jego synów i cały lud, tak że nikt nie ocalał, i wzięli jego ziemię w posiadanie.No to nieźle. Ja myślałem, że to przez 40 lat będą Żydzi tylko zbierać mannę i narzekać, a tu tymczasem miasta zdobywają i wojnę za wojną Bóg im zwyciężać pozwala. Fajnie, że przynajmniej coś się dzieje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz