1 Pan rzekł do Abrama: «Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę. 2 Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem. 3 Będę błogosławił tym, którzy ciebie błogosławić będą, a tym, którzy tobie będą złorzeczyli, i ja będę złorzeczył. Przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi».No, po takiej obietnicy szansa na dojście Abrama do celu musiała stać się większa.
4 Abram udał się w drogę, jak mu Pan rozkazał, a z nim poszedł i Lot. Abram miał siedemdziesiąt pięć lat, gdy wyszedł z Charanu. 5 I zabrał Abram z sobą swoją żonę Saraj, swego bratanka Lota i cały dobytek, jaki obaj posiadali, oraz służbę, którą nabyli w Charanie, i wyruszyli, aby się udać do Kanaanu. Gdy zaś przybyli do Kanaanu, 6 Abram przeszedł przez ten kraj aż do pewnej miejscowości koło Sychem, do dębu More.Zastanawia mnie fakt, że nie ma podanej tu nazwy owej "pewnej miejscowości", jest natomiast nazwa jakiegoś tam dębu. Dziwne.
No, chyba że w czasach redagowania wersji pisemnej przekazu owa miejscowość dawno już przestała istnieć i został tylko dąb.
A w kraju tym mieszkali wówczas Kananejczycy. 7 Pan, ukazawszy się Abramowi, rzekł: «Twojemu potomstwu oddaję właśnie tę ziemię». Abram zbudował tam ołtarz dla Pana, który mu się ukazał. 8 Stamtąd zaś przeniósł się na wzgórze na wschód od Betel i rozbił swój namiot pomiędzy Betel od zachodu i Aj od wschodu. Tam również zbudował ołtarz dla Pana i wzywał imienia Jego.Znowu wspomniane jest coś o imieniu Boga, że Abram wzywał Jego imię. Nie osobę, ale imię. Może więc faktycznie coś jest na rzeczy z tym imieniem i słusznie świadkowie Jehowy tak wyciągają je na wierzch w swoim tłumaczeniu?
9 Zwinąwszy namioty, Abram wędrował z miejsca na miejsce w stronę Negebu.10 Kiedy zaś nastał głód w owym kraju, Abram powędrował do Egiptu, aby tam przez pewien czas pozostać; był bowiem ciężki głód w Kanaanie.Ten fragment jest dość dziwnie sformułowany. Na początku napisane jest, że Abram powędrował w stronę Negebu, a potem zaraz, że do Egiptu. Dopiero na końcu dowiadujemy się, że był ciężki głód w Kanaanie. Czepiam się, ale fragment ten byłby bardziej czytelny, gdyby najpierw znalazła się informacja o głodzie jako motywacji obu wypraw. Bo w obecnej formie wciąż mam wątpliwość, czy ta pierwsza wyprawa Abrama na pewno też była zmotywowana głodem.
11 A gdy się już zbliżał do Egiptu, rzekł do swojej żony, Saraj: «Wiem, że jesteś urodziwą kobietą; 12 skoro cię ujrzą Egipcjanie, powiedzą: to jego żona; i zabiją mnie, a ciebie zostawią przy życiu. 13 Mów więc, że jesteś moją siostrą, aby mi się dobrze wiodło ze względu na ciebie i abym dzięki tobie utrzymał się przy życiu».Mamy tutaj genialny patent na to, jak pozbyć się nieznośnej żony, tak aby ona odebrała to jako wyróżnienie i zaszczyt. Miał ten Abram łeb na karku...
Tak naprawdę trudno powiedzieć, dlaczego Abram tak właśnie zrobił. Pozbycie się żony to zabawna interpretacja, ale nie jedyna. Druga opcja jest taka, że faktycznie z jakichś powodów bał się o własne życie, mimo iż nic w tekście nie wskazuje na to, że mógł ponieść śmierć za samo posiadanie pięknej żony. To trochę tak, jakby zobaczyć w nocy na ulicy gościa w kapturze i dać mu telefon tylko dlatego, że hipotetycznie mógłby on być dresiarzem i tego telefonu od ciebie zażądać. Dziwne.
14 Gdy Abram przybył do Egiptu, zauważyli Egipcjanie, że Saraj jest bardzo piękną kobietą. 15 Ujrzawszy ją dostojnicy faraona, chwalili ją także przed faraonem. Toteż zabrano Saraj na dwór faraona, 16 Abramowi zaś wynagrodzono za nią sowicie.O, a to jest jeszcze dziwniejsze. Egipcjanie normalnie mu za jego żonę zapłacili. Gdyby faktycznie byli tak okrutni, że zabijaliby ludzi za posiadanie pięknych żon, to chyba nie byliby skłonni im za nie płacić. Nie trzyma się mi ta teoria kupy. Coś ten Abram kręci.
Otrzymał bowiem owce i woły, niewolników i niewolnice oraz oślice i wielbłądy.No to nieźle się obłowił. Mi to wygląda tak, jakby on to wszystko sobie ukartował i zależało mu na tym dobytku. Pytanie tylko, czy jego żona faktycznie była tak nieznośna, że zależało mu na jej pozbyciu się, czy może oddał ją z ciężkim sercem?
17 Pan jednak dotknął faraona i jego otoczenie wielkimi karami za zabranie Saraj, żony Abrama.No i teraz to mi się normalnie jajecznica z mózgu zrobiła. Dlaczego Bóg ukarał tego biednego faraona? Przecież on żonę Abrama wziął w zupełnej nieświadomości i za Abramowym przyzwoleniem! Jeśli ktoś tutaj jest winny, to chyba Abram w pierwszej kolejności, nie?
A jednak fragment ten może mieć pewien głębszy sens. Ja to widzę w ten sposób, że Bóg traktuje Abrama jak swoją własność. To nieistotne, że Abram tej żony nie chciał. Bóg chce, żeby Jego własny Abram miał właśnie taką żonę, a zdanie Abrama na ten temat jest zupełnie nieistotne. I jeśli faraon zabiera żonę Jego Abramowi, to jest to występek przeciw woli Boga. Poza tym w ten sposób Bóg pokazuje faraonowi, że jest potężny i że stoi za Abramem. Może właśnie zależało mu na tym, aby faraon się o tym dowiedział?
18 Wezwał więc faraon Abrama i rzekł: «Cóżeś mi uczynił? Czemu mi nie powiedziałeś, że ona jest twoją żoną? 19 Dlaczego mówiłeś: że to moja siostra, tak że wziąłem ją sobie za żonę? A teraz - oto twoja żona; zabierz ją i idź!»Przyznać muszę jednak, że szkoda mi tego faraona. Znalazł sobie chłopak fajną dziewczynę, facet mu mówi, że jest wolna, a tu nagle dostaje w twarz jakimiś plagami egipskimi. No, czy czymś podobnym, bo właściwe plagi egipskie miały miejsce za Mojżesza.
Ciekawi mnie też to, skąd on znał przyczynę owych plag. Sam wydedukował, że to przez Sarę? Musiał mu chyba ktoś o tym powiedzieć, czy Bóg? Jeżeli zaś Bóg, to czy nie lepiej było poprosić wcześniej faraona grzecznie, aby ową żonę oddał, a dopiero potem uderzać z plagami?
No, oczywiście możemy snuć domysły, że Bóg już wcześniej do faraona mówił i prosił, dopiero na końcu zaś zesłał owe plagi, gdy faraon szedł w zaparte. Ta teoria byłaby bardziej logiczna, w lepszym świetle stawiałaby Boga. Jednak nie pasuje do niej za bardzo ostatnia wypowiedź faraona, kiedy to ma pretensje do Abrama odnośnie kłamstwa. Przecież gdyby Bóg poinformował go wcześniej, że Sara jest faktycznie żoną Abrama, faraon mógłby mieć pretensje tylko do siebie, że się upierał, czyż nie?
Oczywiście możliwe jest też to, że Bóg do faraona mówił, a ten mu nie wierzył, bo miał go za jakiegoś demona czy nie wiadomo co. Dlatego aby się uwiarygodnić, musiał faktycznie zesłać te plagi. Wciąż jednak zastanawiam się, czy było to konieczne.
20 Dał też faraon rozkaz dworzanom, żeby Abrama i jego żonę, i cały jego dobytek odprowadzili [do granicy].Wygląda na to, że faraon nie odebrał Abramowi nawet owej zapłaty, którą dał mu wcześniej za Sarę. W następnym rozdziale napisane będzie, że Abram był bardzo bogaty, więc zapewne nie odebrał. I jeszcze odprowadził go za granicę! Naprawdę żal mi tego faraona...
Podsumujmy więc. Abram bał się, że go w Egipcie zabiją, bo ma ładną żonę. Nie zabili go, tylko dali mnóstwo dobytku i odprowadzili z powrotem wraz z żoną. Czy widzicie w tym coś dziwnego?
Możliwe, że to Bóg sobie tak wszystko ukartował, bo chciał dać swojemu Abramowi dużo bogactwa. Dlaczego jednak musiał to zrobić kosztem biednego faraona? Nie mógł po prostu owego bogactwa sobie wykreować?
Jedyne sensowne uzasadnienie tej historii jest takie, że faraon generalnie się Bogu nie podobał. Oddawał cześć złym duchom, olewał Boga, jak ten do niego mówił - jest to jak najbardziej prawdopodobne. Szkoda tylko, że nie ma o tym mowy w Biblii. W takim przypadku byłoby to upieczenie dwóch pieczeni na jednym ogniu ze strony Boga - jak jednocześnie dokopać faraonowi i dać bogactwo swojemu Abramowi. Ale hmm... czy nie dałoby się zrobić tego prościej?
No może i nie. Jeśli przyjmiemy, że Bóg nie lubi używać swojej władzy bardziej, niż jest to konieczne, a jest to chyba sensowne założenie, może faktycznie ten sposób był najlepszy. Nie musi przenosić bogactw na duże odległości własnymi rękami, ale robi to faraon. On natomiast tylko zsyła plagi, a przecież zsyłanie plag jest chyba prostsze i przyjemniejsze, czyż nie?
Hm, ciekawi mnie jedno - Abram skłamał z premedytacją, ukarany został za to faraon który jeszcze zapłacił "frycowe" w wyniku czego Abram dorobił się majątku- nawet reprymendy nie dostał. Czyli co? Jak dla mnie pochwała kłamstwa i krętactwa jak nic :)
OdpowiedzUsuńHmmm...
OdpowiedzUsuńMoże Bogiem kierowała logika na zasadzie: nie drukuje się dodatkowych pieniędzy, bo to podnosi inflację. I dlatego nie chciał tego bogactwa wykreować, jak zaproponowałeś. Ale to tylko takie luźne rozważania.
Amersu
W "słowniku" do Biblii Tysiąclecia wyd. V jest wytłumaczone, dlaczego używa się zwrotu "wzywać imienia Boga", a nie "wzywać osoby Boga": "W zastosowaniu do Boga, imię jest synonimem chwały i potęgi Bożej" (cytat z końcówki wyjaśnionego terminu).
OdpowiedzUsuńAbram bał się, że jego zabiją, jako męża a Sarę sobie wezmą, więc chciał ominąć pierwszą okoliczność i ewentualnie zostałaby druga, więc została. ;p Jeśli Sara uchodziłaby za niezamężną, można by ją po prostu pojąć za żonę (albo konkubinę) bez żadnych problemów, co też faraon zrobił. Faraon zapłacił Abramowi za Sarę, bo takie były zwyczaje - obdarowywano ojca lub brata kobiety, z którą się chciało mieć za swoją kobietę. Abram podał się wtedy za brata Sary, jakby był tam ojciec Sary, faraon zapłaciłby ojcu, więc faraon postąpił tak, jak powinien...
Tym bardziej dziwne, że Bóg postąpił jak postąpił z faraonem - dla mnie to też strasznie szokujące zwłaszcza, że faraon działał będąc wprowadzonym w błąd...
pozdrawiam
Naprowadziłeś/aś mnie czemu Bóg ukarał faraona. Faraon był gotów zabić Abrahama, by zdobyć Saraj. Bóg ukarał faraona, znając jego "zamysły serca" jak to często jest formułowane w NT. Poza tym wygląda na to, że kara trwała do momentu wydania Saraj z powrotem Abrahamowi - taki aparat przymusu, by Saraj została uwolniona.
UsuńSkąd w ogóle pomysł, że Abram tej żony nie chciał i pragnął się jej pozbyć? Napisane jest, że skłamał bo się bał i nie ma co wydziwiać.
OdpowiedzUsuń