1 Wtedy rzekł Balaam do Balaka: «Wznieś mi tu siedem ołtarzy i przyprowadź mi siedem młodych cielców i siedem baranów». 2 Balak uczynił według życzenia Balaama, i ofiarowali wspólnie na każdym ołtarzu młodego cielca i barana. 3 Wtedy rzekł Balaam do Balaka: «Pozostań tu przy twojej całopalnej ofierze, ja zaś odejdę. Może objawi mi się Pan, a co mi dozwoli zobaczyć, oznajmię tobie». I poszedł na bezdrzewny pagórek.Przypomnę tylko kontekst całych wydarzeń: Balak to król Moabu, który już wkrótce ma się spotkać z nadchodzącymi Izraelitami. Balaam natomiast jest człowiekiem utrzymującym dość dobre relacje z Bogiem.
4 Objawił się Bóg Balaamowi, a on rzekł do Niego: «Ustawiłem siedem ołtarzy i ofiarowałem na każdym młodego cielca i barana».I tutaj przydaje się maniera pisania zaimków określających Boga dużą literą. Wiadomo, że jak on rzekł do Niego, to rzekł to Balaam do Boga.
A co do meritum - ustawić siedem ołtarzy to sporo roboty jest. No ale Balaam zlecił to Balakowi, zaś Balak pewnie miał od tego swoich ludzi.
5 Wówczas Pan włożył słowa w usta Balaama i rzekł mu: «Wróć do Balaka i tak mu powiesz». 6 Wrócił się więc ku niemu, a on stał jeszcze przy swej całopalnej ofierze razem z moabskimi książętami.Tzn. król Balak stał z książętami.
7 Wtedy [Balaam] wygłosił swoje pouczenie, mówiąc:
«Z Aramu sprowadził mnie Balak,No to zastanawiające stwierdzenie: "nie wlicza się do narodów". Tak jakby pełnoprawnym narodem był tylko ten, który ma własną ziemię i sąsiadów.
ze wschodnich wzgórz - król Moabu:
Przyjdź tu, przeklnij mi Jakuba!
Przyjdź tu, a zgrom Izraela!
8 Jakże ja mogę przeklinać, kogo Bóg nie przeklina?
Jak mogę złorzeczyć, komu nie złorzeczy Pan?
9 Bo widzę go z wierzchu skały,
ze wzgórz go dostrzegam,
oto lud, który mieszka osobno,
a nie wlicza się do narodów.
10 Któż może zliczyć Jakuba jak proch licznego?Oj tam, sami się policzyli, i to dosyć dokładnie nawet - 603 550 ich było, mężczyzn przynajmniej.
Któż policzy choćby czwartą część Izraela?
No ale oczywiście te retoryczne pytania są raczej słowami podziwu nad ich ilością - w końcu ten Balaam to poeta trochę był.
Niech umrę śmiercią sprawiedliwych!Te ostatnie słowa ja rozumiem tak, że gdyby Balaam zaczął Izraelitów przeklinać, wówczas nie umarłby jako człowiek sprawiedliwy. Nie są więc to bynajmniej słowa rozpaczy, ale zwykłe uzasadnienie swojej decyzji.
Niechaj taki jak ich będzie mój koniec!»
11 Rzekł na to Balak do Balaama: «Cóżeś to mi uczynił? Sprowadziłem cię tu, byś przeklinał nieprzyjaciół moich, a ty zamiast tego im błogosławisz!»Hm, błogosławi? Naprawdę? No to ciekawe, bo mi się wydawało, że to błogosławieństwo nie było.
Do tej pory rozumowałem w ten sposób, że błogosławieństwo to ogólnie dobre rzeczy, jakie Bóg komuś zsyła. Zaś gdy człowiek błogosławi człowiekowi, to znaczy, że prosi Boga, aby to On temu człowiekowi błogosławił.
Jednak Balaam nigdzie tutaj nie prosił Boga o łaskę dla Izraela. Jedyne co zrobił, to opisał sytuację, w jakiej się znalazł, scharakteryzował Izraela, zachwycił się jego ogromem i uzasadnił swoje nieposłuszeństwo wobec Balaka. Gdzie tu więc błogosławieństwo?
Opcje są dwie: albo Balaam powiedział jeszcze coś więcej, ale nie zachowało się to do naszych czasów, albo błogosławieństwo ma szersze znaczenie.
Co to za znaczenie? Najprawdopodobniej może chodzić o ów zachwyt nad Izraelem - Balaam wyraża w nim swoje pozytywne nastawienie wobec niego. No i w takim kontekście "błogosławić" oznaczałoby tyle co "wyrażać swoje pozytywne nastawienie wobec kogoś".
I to by była rzecz ciekawa, bo wówczas równie dobrze można powiedzieć, że gdy np. facet powie dziewczynie, że ma fajny biust, to wówczas jej błogosławi. Hmm... przegięcie? Niekoniecznie, w końcu wychwala jej fizyczne atuty, a i Balaam wychwalał atuty fizyczne Izraela - jego mnogość. Gdzie więc różnica?
No ale zawsze można uznać, że powiedział on tam o Izraelitach coś jeszcze, ale nie zachowało się to do naszych czasów.
12 Lecz on odpowiedział: «Czyż nie muszę powiedzieć tego, co Pan włożył w moje usta?»13 Rzekł więc Balak do niego: «Chodź, proszę, ze mną na inne miejsce, z którego będziesz ich widział. Stąd widzisz tylko ich część, a wszystkich nie ogarniasz. Przeklnij ich zatem stamtąd».Cóż... jakoś nie bardzo rozumiem logikę tego Balaka. W jaki sposób objęcie wszystkich Izraelitów wzrokiem miałoby wpłynąć na charakter słów wypowiadanych przez niego?
No ale tonący brzytwy się chwyta...
14 Wziął go więc z sobą na Pole Czatów, na szczyt góry Pisga; zbudował tam siedem ołtarzy i ofiarował na każdym młodego cielca i barana.Hm, a więc znowu to samo, od nowa.
15 Rzekł [Balaam] do Balaka: «Pozostań tu przy całopalnej ofierze, a ja opodal będę oczekiwał na spotkanie». 16 Wtedy spotkał się Pan z Balaamem, przekazał mu słowa, polecając: «Wróć do Balaka i powiedz mu w ten sposób»! 17 Gdy wrócił do niego, on stał jeszcze razem z książętami Moabu przy całopalnej ofierze.No wszystko wygląda podobnie jak poprzednio. Te paralelizmy są charakterystyczne chyba dla tradycji kapłańskiej.
Balak zapytał go: «Co Pan powiedział?» 18 Wtedy [Balaam] wygłosił swoje pouczenie, mówiąc:
«Podnieś się, Balaku, a słuchaj,Oo, nawet się zrymowało! Chociaż on rzecz jasna mówił po hebrajsku albo jeszcze inaczej.
synu Sippora, nakłoń swego ucha!
19 Bóg nie jest jak człowiek, by kłamał,Ooo, no właśnie. Oto jeden z najwyraźniejszych fragmentów, który mówi o Bożej konsekwencji w działaniu.
nie jak syn ludzki, by się wycofywał.
Czyż On powie coś, a nie uczyni tego,
lub nie wykona tego, co oznajmił?
20 On mnie tu sprowadził, bym błogosławił:Tam oczywiście użyte było imię Jahwe. Jest to dość ważne, bo pozwala się zorientować, że Balaam i Izraelici z pewnością czcili tego samego Boga.
On błogosławi - ja tego zmienić nie mogę.
21 Ja nie dostrzegam grzechu u Jakuba,
ni w Izraelu nie widzę ja złości.
Pan, ich Bóg, jest z nimi:
wznoszą Mu okrzyk jako królowi.
22 Bóg, który z Egiptu ich wywiódł,Hmm, no ciekawe porównanie - Bóg jako rogi bawołu. No i zastanawiam się teraz nad sensem tego sformułowania. Ja interpretacje widzę dwie. Po pierwsze - że Bóg jest dla Izraela jego bronią, tak jak rogi dla wołu. Po drugie zaś - że góruje nad nimi, wznosi się nieraz w postaci obłoku, jest najwyżej - tak jak rogi bawołu są najwyższą częścią owego zwierzaka.
jest dla nich jakby rogami bawołu.
23 Skoro nie ma czarów wśród JakubaHmm - czyżby chodziło o przyjście Chrystusa? To jedyne moje skojarzenie.
ani wróżbiarstwa w Izraelu,
w czasie właściwym przepowie się Jakubowi,
Izraelowi to, co Bóg uczyni.
24 Patrz, oto naród jak wstająca lwica,"Pożre zdobycz" - chodzi najwyraźniej o zdobycie ziem Kanaanu. No i Moabu przy okazji chyba też.
na podobieństwo lwa on się podnosi
i nie położy się, aż pożre swą zdobycz
i krew zabitych wypije».
25 Rzekł wówczas Balak do Balaama: «Gdy już nie możesz przeklinać, przynajmniej im nie błogosław!»No tutaj już prędzej możemy mówić o błogosławieństwie (w tym pierwotnym rozumieniu) - w końcu przepowiada im dobrą przyszłość, wierząc we własne słowa.
26 Balaam odpowiedział Balakowi: «Czyż nie mówiłem ci: Co Pan powie, wszystko uczynię?» 27 Wtedy rzekł znowu Balak do Balaama: «Chodź, proszę, a na inne miejsce jeszcze cię wprowadzę. Może spodoba się Bogu, byś przynajmniej z tego miejsca mi go przeklął».Zabawny ten Balak. Kombinuje na wszystkie sposoby, a to pokazuje, że ewidentnie wierzy w moc Balaamowego błogosławieństwa. Problem w tym, że bardziej chyba wierzy w Balaama niż w Boga. W sumie nie wiem, czemu on robi sobie jeszcze nadzieję, w końcu Balaam powiedział mu przed chwilą, że Bóg jest konsekwentny i zdania nie zmienia. Powinien on raczej pomyśleć o jakimś sojuszu z Izraelem...
28 Potem wziął Balak Balaama na szczyt Peor, który się wznosi nad pustynią. 29 Balaam rzekł do Balaka: «Zbuduj mi tu siedem ołtarzy i przyprowadź siedem młodych cielców i siedem baranów». 30 Spełnił Balak żądanie Balaama. Wtedy on złożył na każdym ołtarzu w ofierze młodego cielca i barana.Tutaj rozdział się kończy, chociaż w zasadzie ten moment na zakończenie za bardzo nie pasuje - w końcu za chwilę Balak znowu usłyszy, że Izrael jest wielki i znowu się sfrustruje. A swoją drogą - ciekawa rzecz, że Balaamowi wciąż chce się brać udział w tym przedstawieniu. Przecież wie, że Bóg zdania nie zmienia. Hmm, a może to kary od Balaka tak się boi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz