1 Takie są prawa i nakazy, których będziecie przestrzegać w kraju, który wam dał Pan, Bóg przodków waszych, w posiadanie po wszystkie dni waszego życia na ziemi.Aszery to figurki bogini o tym samym imieniu. Była o niej już wzmianka w Wj 34.
2 Zniszczycie doszczętnie wszystkie miejsca, gdzie narody, których wy pozbawicie dziedzictwa, służyły swoim bogom: na górach wysokich, na wzgórzach i pod każdym drzewem zielonym. 3 Wywrócicie ołtarze, połamiecie ich stele, aszery ich ogniem spalicie, porąbiecie w kawałki posągi ich bogów. Zniweczycie ich imię na tym miejscu.
To chyba zrozumiałe, że zniszczenie obcego kultu ma być pierwszą rzeczą, którą Izraelici mają uczynić w Kanaanie. Pozostałości te bowiem mogłyby ich łatwo sprowadzić na złą drogę, a poza tym z wcześniejszych opisów wynika, że to bałwochwalstwa Bóg nienawidzi najbardziej.
4 Nie postąpicie tak z Panem, Bogiem waszym, 5 lecz szukać będziecie miejsca, które sobie wybierze Pan, Bóg wasz, spomiędzy wszystkich pokoleń, by tam umieścić swe imię na mieszkanie, tam pójdziecie, 6 tam zaniesiecie wasze całopalenia, krwawe ofiary, dziesięciny, ofiary waszej ręki, to, coście ślubowali, i wasze ofiary dobrowolne oraz pierworodne z większego lub mniejszego bydła.Początek zdania mnie trochę rozbawił - to chyba oczywiste, że z Bogiem Jahwe Izraelici mają postąpić inaczej niż z pogańskimi bożkami.
Ciekawe jest natomiast sformułowanie "umieścić swe imię na mieszkanie". Tak jakby imię Boga było jego mieszkaniem, hmm... Biblia Warszawska chyba lepiej oddaje sens tego zdania: "(...) które wybierze na swoje mieszkanie wśród wszystkich waszych plemion, aby tam złożyć swoje imię (...)".
Nie zatem imię jest mieszkaniem, ale w mieszkaniu mieszka imię. No i teraz o co chodzi: najwyraźniej imię w tym kontekście oznacza pewną formę obecności Boga. Czy jednak chodzi tutaj o taką formę jak przy przybytku?
Cóż, Żydzi mieli tylko jedną świątynię, w której aktualnie mieszkał Bóg, więc chyba chodzi po prostu o zamieszkanie w tej świątyni razem z przybytkiem. To się zgadza z dalszym ciągiem rozdziału.
7 Tam też wobec Pana, Boga waszego, ucztować będziecie wy ze swymi rodzinami, cieszyć się z dóbr, które wasza ręka osiągnęła, w czym błogosławił wam Pan, Bóg wasz. 8 Nie będziecie więc czynić wszystkiego, jak my tu dzisiaj czynimy: każdy, co mu się wydaje słuszne; 9 bo jeszcze nie przyszliście teraz do miejsca stałego pobytu, do własności, którą wam daje Pan, Bóg wasz. 10 Lecz gdy przejdziecie Jordan i osiądziecie w ziemi, którą Pan, Bóg wasz, daje wam na własność, a On udzieli wam pokoju ze strony wszystkich wrogów okolicznych - żyć będziecie bezpiecznie.Tylko co konkretnie miał Mojżesz na myśli mówiąc: "każdy, co mu się wydaje słuszne"? I jaki związek ma z tym miejsce pobytu oraz bezpieczeństwo wobec okolicznych narodów?
Cóż, być może chodzi o to, że na pustyni przybytek rozstawiało się gdziekolwiek, natomiast w Kanaanie Bóg chce mieszkać w miejscu przez siebie upatrzonym. Albo inaczej: na pustyni barany zabijano przy Namiocie Spotkania, ale każdy robił to po swojemu. A w świątyni w Kanaanie będzie to już jakoś inaczej ustalone.
Natomiast o bezpieczeństwie Bóg mówił dlatego, aby nikt nie bał się zostawić swojej ziemi i udać się w podróż do świątyni. To by miało sens.
11 Gdy wybierze sobie Pan, Bóg wasz, miejsce na mieszkanie dla imienia swego, tam zaniesiecie wszystko, co ja wam dziś nakazuję: całopalenia, ofiary krwawe, dziesięciny, dary waszych rąk, wszystko, co przeznaczycie ślubem dla Pana.No i tutaj mowa jest tylko o jednym miejscu, gdzie "mieszka imię Boga". I tym miejscem ma być świątynia.
12 Wobec Pana, Boga waszego, cieszyć się będziecie wy, synowie wasi i córki, słudzy, niewolnice, a także lewita przebywający w waszych murach, bo on nie ma działu ani dziedzictwa razem z wami.Tylko oni się będą cieszyć w swoim domu, czy w świątyni podczas składania ofiar? Bo z kontekstu by wynikało, że w świątyni. Ale mowa jest z drugiej strony o lewicie "przebywającym w waszych murach".
Hm, może zatem wers 12 jest już jakoś oderwany kontekstem od 11. A może chodzi o jakiegoś lewitę-przyjaciela, który normalnie mieszka sobie w gospodarstwie nie-lewity, a raz na jakiś czas idzie do świątyni z gospodarzem i jego rodziną i razem składają ofiarę.
13 Strzeż się, byś nie składał swych ofiar całopalnych na każdym miejscu, które zobaczysz,14 bo całopalenia swe będziesz składał tylko na miejscu, które sobie obierze Pan w jednym z twoich pokoleń, i tam zaniesiesz wszystko, co ja ci nakazuję.
15 Wszakże zależnie od twej chęci, stosownie do błogosławieństwa, jakiego Pan, Bóg twój, ci udzieli, możesz uprawiać ubój i jeść mięso w obrębie twych murów. Może je spożywać czysty i nieczysty, jak się je gazelę i jelenia.Heh, tylko jak się je gazelę i jelenia? Bo szczerze mówiąc, ja nigdy nie jadłem... (żeby nie było wątpliwości: jelenie są koszerne, gazele chyba też).
W rozdziale Kpł 17,1-5 napisane było jednak coś innego - że zwierzęta można zabijać tylko w świątyni. Sprzeczność? Cóż, to się rozjaśni nieco dalej.
16 Tylko od krwi będziesz się wstrzymywał, wylejesz ją jak wodę na ziemię.O krwi już było wspomniane parę razy. Kpł 17,4 mówi wręcz, że jeśli ktoś rozlał krew poza Namiotem Spotkania, ma zostać z tego powodu wyłączony ze swojego ludu. I to jest zastanawiające.
Jednak zauważyć warto, że przepisy z Księgi Kapłańskiej dotyczyły życia podczas wędrówki po pustyni. Jest mowa o Namiocie Spotkania, jest też mowa o obozie. Natomiast to prawo mówi już o życiu w Kanaanie, gdzie warunki będą inne. Można zrozumieć, że Bóg nie chciał, aby Izraelici zakrwawiali całą pustynię swoimi baranami i że wolał, aby wszystko było składane dla Niego przed namiotem. Jednak w Kanaanie, gdzie naród się rozproszy, nie ma sensu, aby iść paręset kilometrów do świątyni w celu zabicia barana na obiad.
17 Nie będziesz spożywał w obrębie swych murów dziesięcin ze zboża twego, z moszczu, oliwy, pierworodnych z bydła i trzody ani wszystkiego, coś ślubował Panu, Bogu swemu, ani ofiar dobrowolnych, ani darów z twej ręki, 18 gdyż wobec Pana, Boga swego, na miejscu, które sobie obierze Pan, Bóg twój - spożyjesz je ty, syn twój i córka, twój sługa, twoja niewolnica, a także lewita, który jest w obrębie twych murów.O, i tutaj jest wyraźniej mowa o tym, że lewita, który na co dzień jest u nie-lewity, idzie razem z nie-lewitą do świątyni.
Natomiast to jest logiczne, że jak się coś ofiarowało Bogu, to ma się tego nie zjeść samemu, ale razem z Bogiem.
Tam będziesz się cieszył wobec Pana, Boga swego, ze wszystkiego, co ręka twoja przyniesie. 19 Strzeż się, byś po wszystkie twoje dni na twojej ziemi nie pomijał lewity.Hm, no to jest chyba ważna uwaga. Troszczy się Bóg o tych lewitów.
20 Gdy Pan, Bóg twój, rozszerzy twe granice, jak ci przyrzekł, a ty powiesz sobie: «Chcę jeść mięso», gdy dusza twoja zapragnie jeść mięso, możesz jeść mięso do woli. 21 Jeśli daleko od ciebie będzie miejsce, które obrał Pan, Bóg twój, by tam umieścić swe imię, możesz zabijać z większego i z mniejszego bydła, które ci dał Pan, stosownie do mojego nakazu, ile zechcesz, i będziesz spożywał w obrębie swych murów do woli. 22 Ale jeść będziesz, jak się je gazelę i jelenia; tak możesz je spożywać. Zarówno czysty, jak i nieczysty mogą je spożywać. 23 Ale się wystrzegaj spożywania krwi, bo we krwi jest życie, i nie będziesz spożywał życia razem z ciałem. 24 Nie będziesz jej spożywał, ale jak wodę na ziemię ją wylejesz. 25 Nie spożyjesz jej, aby ci dobrze było i synom twoim po tobie, za to, że uczyniłeś, co słuszne jest w oczach Pana.To jest w zasadzie powtórką tego, co było przed chwilą w wersetach 15-16. Natomiast bardzo ważna jest ta wzmianka o rozszerzeniu granic i "jeśli daleko od ciebie będzie miejsce, które obrał Pan". Wyraźnie jest to rozwiązanie problemu, o którym pisałem w Kpł 17, kiedy to nie pasowało mi, że ubój może być tylko pod przybytkiem.
A więc jednak te drobniejsze przepisy Boga nie są dane raz na zawsze i Bóg je może uelastyczniać.
Aha, jeszcze odnośnie tej gazeli i jelenia - chodzi chyba o sposób jedzenia nierytualny, tzn. że nie ofiarowuje się tego Bogu, tylko po prostu zabija się i je.
26 Lecz nakazane tobie ofiary święte i przyrzeczone przez ciebie ślubem weźmiesz ze sobą na to miejsce, które sobie obierze Pan. 27 Całopalenia - mięso i krew - złożysz na ołtarzu Pana, Boga swego: krew żertw wylejesz na ołtarzu Pana, Boga swego, a mięso spożyjesz.28 Pilnie słuchaj i strzeż tego wszystkiego, co ja ci dziś nakazuję, aby dobrze było tobie i twemu potomstwu na wieki za to, że będziesz czynił to, co dobre i prawe w oczach Pana, Boga twego.
29 Gdy Pan, Bóg twój, wytępi przed tobą narody, które ty idziesz wydziedziczyć, gdy je wydziedziczysz i zamieszkasz w ich ziemi, 30 strzeż się, byś nie dał się skusić do pójścia w ich ślady. A po ich wytępieniu - byś nie szukał ich bogów, mówiąc: «Jak to narody służyły swym bogom, tak też i ja będą postępował». 31 Nie uczynisz tak wobec Pana, Boga swego, bo to wszystko, czym brzydzi się Pan i czego nienawidzi, oni swym bogom czynili, nawet swych synów i córki na ogniu palili dla swych bogów.Dużo jest tych ostrzeżeń przed bałwochwalstwem, nawet bardzo dużo. Wygląda więc na to, że Mojżeszowi zależało, aby Izraelici zapamiętali to sobie dobrze. Z resztą nie ma się co dziwić, skoro już na pustyni zdarzało im się ulegać bałwochwalczym pokusom.
Trudno porównywać praktyki palenia dzieci żywcem do jakichkolwiek współczesnych praktyk religijnych. Pogaństwa w tym wydaniu już raczej nie ma, chyba że w jakichś kompletnych podziemiach satanistycznych. W każdym razie nie ma się co dziwić, że ówczesnych kultów Bóg nienawidził bardzo i że tak bardzo Izraelitów przed nim wystrzegał. Zastanawiać się jednak można, czy wobec tego współczesne kulty obrazów czy figurek można traktować łagodniej, skoro są osadzone w kontekście chrześcijańskim.
No ale ten problem pozostawiam już do osobistego rozstrzygnięcia. To już koniec dzisiejszego rozdziału.
Strasznie podoba mi się robota, którą robisz!
OdpowiedzUsuńNaprawdę! Kontynuuj to, bo bardzo miło się czyta.
Mogę zapytać, jakiego wyznania jesteś albo jakie jest Ci najbliższe?
Możesz zapytać :)
UsuńTak, to jest moja odpowiedź na moje pytanie :)
Dobra, żartowałem: najchętniej nazywałbym się po prostu chrześcijaninem, no ale w dzisiejszym świecie to większości ludzi nie wystarczy. W pytaniach i odpowiedziach napisałem, że jestem poszukujący. I w sumie to jest prawda, bo nie sądzę, aby szczery chrześcijanin mógł sobie kiedykolwiek w tym życiu powiedzieć, że wie już wszystko o Bogu. Natomiast najbliżej jest mi do protestantów charyzmatyków (konkretnie Kościół Boży w Chrystusie), aczkolwiek mam korzenie katolickie, które jakoś ciągle nie dają spokoju mojemu sumieniu.