1 Wtedy zawracając, ruszyliśmy przez pustynię w kierunku Morza Czerwonego, jak mi powiedział Pan. Przez długi czas okrążaliśmy góry Seir. 2 I Pan mi powiedział: 3 «Dosyć tego krążenia w tych górach. Zwróćcie się na północ. 4 Lecz daj polecenie ludowi: Przejdziecie przez posiadłość braci waszych, synów Ezawa, mieszkających w Seirze. Oni się was lękają, lecz strzeżcie się bardzo. 5 Nie zaczepiajcie ich, gdyż nie dam wam nic z ich ziemi, nawet tyle, co stopa zakryje, bo Ezawowi dałem na własność góry Seir.Ach, te biblijne obrazowanie: "nawet tyle, co stopa zakryje".
6 Pokarm do jedzenia kupujcie od nich za pieniądze! Nawet wodę do picia nabywajcie od nich za zapłatą! 7 Przecież Pan, twój Bóg, który ci błogosławił w pracach twych rąk, opiekuje się twoją wędrówką po tej wielkiej pustyni. Oto czterdzieści lat Pan, twój Bóg, jest z tobą, i niczego ci nie brakowało».
To ważny fragment moim zdaniem. Pokazuje pewnego rodzaju
ewenement – normalny naród, a już zwłaszcza w ówczesnych czasach, gdy ma
przewagę militarną nad innym, wykorzystuje ją bezwzględnie. Polityką
międzynarodową zawsze rządziły zimne interesy i prawo silniejszego. A tutaj Bóg
mówi, aby od zatrwożonego, słabszego narodu nawet wodę kupować za pieniądze. No
ale nic w tym dziwnego, to jest po prostu sprawiedliwość.
8 Odeszliśmy więc od braci naszych, synów Ezawa, mieszkających w Seirze, przez Arabę, Elat i Esjon-Geber. Zawróciliśmy i wyruszyliśmy w kierunku pustyni Moabu. 9 Wtedy rzekł do mnie Pan: «Nie napadaj na Moabitów, nie podejmuj z nimi wojny, bo nie oddam ci nic z ich ziemi na własność, gdyż synom Lota dałem na własność Ar.
Moabici to potomkowie Moaba, tego, którego sobie jedna z
córek Lota zrobiła z własnym ojcem.
- 10 Poprzednio mieszkali w niej Emici, naród wielki, liczny i wysoki jak Anakici.
Anakici to ów słynny naród olbrzymów, o którym już parę razy
była mowa w poprzednich rozdziałach.
11 Zaliczano ich do Refaitów, jak i Anakitów. Lecz Moabici nazywają ich Emitami.
Nie wiem, kto to ci Refici, ale przypisy w BT mówią, że
nazwa ta obejmuje różne narody o podobnych cechach fizycznych. Znaczy pewnie,
że Reafici to olbrzymi po prostu.
12 W Seirze mieszkali dawniej Choryci, lecz synowie Ezawa wypędzili ich i wyniszczyli, aby się osiedlić na ich miejscu, jak uczynił Izrael w ziemi, którą mu Pan dał w posiadanie. - 13 A teraz w drogę! Przejdźcie przez potok Zared!»
Ważna tutaj jest interpunkcja, żeby się nie pogubić: wersy
10, 11 i 12, wydzielone myślnikami, to osobisty komentarz Mojżesza do słów,
które mówi do niego Bóg.
Przeszliśmy więc przez potok Zared.O potoku Zared jest mowa w Lb 21,12.
14 Cały czas podróży w Kadesz-Barnea do potoku Zared wynosił trzydzieści osiem lat, aż wyginęło w obozie całe pokolenie mężów zdatnych do walki, jak im to Pan poprzysiągł. 15 Tak zaciążyła nad nimi ręka Pana, aby ich usunąć z obozu, aż do zupełnego zniknięcia.
16 Skoro wyginęli spośród ludu wszyscy mężowie zdatni do wojny, 17 rzekł do mnie Pan: 18 «Ty dziś masz przejść Ar, granicę Moabu, 19 aby zbliżyć się do synów Ammona.
Ammon to drugi kazirodczy syn Lota. A o Ar i granicy z Moabem jest w Lb 21,15.
Nie zaczepiaj ich, nie wszczynaj z nimi wojny, gdyż nie dałem ci na własność niczego z ziemi synów Ammona, ponieważ synom Lota dałem ją na własność. 20 - Również tę ziemię zamieszkiwali poprzednio Refaici, których Ammonici nazywali Zamzummitami. 21 Naród to wielki, liczny i wysoki jak Anakici. Wytracił ich Pan przed Ammonitami, którzy ich wypędzili i osiedlili się na ich miejscu.
I tu mamy rzecz ciekawą. Wygląda bowiem na to, że Izrael to
nie jedyny naród, któremu Bóg szczególnie błogosławił – Ammonitów również
osiedlił na wybranej przez siebie ziemi. No, zakładając oczywiście, że mówiący
te słowa Mojżesz nie myli się.
22 Tak też uczynił mieszkającym w Seirze synom Ezawa, wytracając przed nimi Chorytów, których oni wypędzili, i sami mieszkają na ich miejscu aż do tego czasu. 23 W ten sposób i Chiwwitów, zamieszkujących miejscowości aż do Gazy, wytracili Kaftoryci, którzy przybyli z Kaftor, by się na ich miejscu osiedlić.
No proszę – czyli można powiedzieć, że to dość powszechne
zjawisko w tamtych czasach, że naród podbija inny naród z pomocą Boga. Po tym komentarzu
mamy dalsze słowa, które mówił Bóg:
24 - Wstańcie, zwijajcie namioty, przekroczcie potok Arnon! Patrz, dałem ci w rękę Sichona, Amorytę, króla Cheszbonu, i jego ziemię. Zacznij ją zajmować. Wypowiedz mu wojnę! 25 Od dziś zaczynam bojaźnią i strachem przed wami przejmować wszystkie narody pod całym niebem. Kto tylko o tobie usłyszy, zacznie się bać i drżeć przed tobą».
Te ostatnie słowa brzmią groźnie, sugerując, jakby Izrael
miał pokonać wszystkie narody. Jednak mowa jest tylko o strachu, a ten po
pierwsze, występuje naturalnie w momencie, gdy ktoś odnosi tak spektakularne
zwycięstwa jak Izrael. Po drugie zaś, gdy inne narody boją się Izraelitów,
zapewnia im to bezpieczeństwo i spokojny rozwój w Kanaanie.
26 Wysłałem więc posłów z pustyni Kedemot do Sichona, króla Cheszbonu, ze słowami pokojowymi: 27 Pozwól mi przejść przez twą ziemię. Pójdę gościńcem nie skręcając ni w prawo, ni w lewo. 28 Żywność sprzedasz mi za pieniądze, bym miał co jeść. Nawet wodę dasz mi za opłatą, bym miał co pić. Pozwól mi tylko przejść pieszo, 29 jak mi to uczynili synowie Ezawa, mieszkający w Seirze, i Moabici, mieszkający w Ar, aż przejdę przez Jordan do ziemi, którą mi daje nasz Bóg, Pan.
30 Lecz Sichon, król Cheszbonu, nie zgodził się na nasze przejście obok niego, gdyż Pan, twój Bóg, uczynił nieustępliwym jego ducha i twardym jego serce, aby go oddać w twe ręce, jak to jest dzisiaj.
Można powiedzieć, że Mojżesz był nieposłuszny, bo Bóg kazał
mu wypowiedzieć wojnę, a ten wysłał posłów ze słowami pokoju. No więc Bóg
musiał uciec się do używanego już wcześniej w Egipcie sposobu zatwardzenia
serca.
31 Wtedy tak rzekł mi Pan: «Patrz, zacząłem oddawać na twój łup Sichona i jego ziemię. Zacznij zajmować, bierz w posiadanie jego kraj!» 32 I wyszedł przeciw nam Sichon i cały naród jego na wojnę do Jahsy. 33 Pan, Bóg nasz, wydał go nam i pobiliśmy jego samego, synów jego i cały jego lud. 34 W tym czasie zdobyliśmy wszystkie jego miasta i klątwą obłożyliśmy każde miasto, mężczyzn, kobiety i dzieci, nie oszczędzając niczego 35 oprócz zwierząt, któreśmy sobie pobrali, i łupu z miast przez nas zajętych.
"Obłożyli klątwą mężczyzn, kobiety i dzieci" - zastanawiam
się, co to znaczy. Z początku pomyślałem, że to zwyczajnie eufemizm na słowo "zabić".
Ale całkiem możliwe, że jednak ludzie ci zostali przy życiu, tyle że właśnie objęci
jakąś klątwą. Hm, zastanawiać się tylko można, czy w takim razie nie lepiej już
by im było umrzeć…
Cała ta sprawa z królem Sichonem, od wersu 26 do 35, odpowiada w pełni opisowi z Lb 21,21-31. Między opisami tymi nie widać też żadnych sprzeczności, co jest bardzo ważne.
36 Od Aroeru, leżącego na brzegu potoku Arnon, i od miasta, które jest w dolinie, aż do Gileadu nie było dla nas grodu niedostępnego: wszystkie nam dał Pan, Bóg nasz. 37 Ale do kraju synów Ammona nie zbliżyłeś się ani do okolicy potoku Jabbok, ani do miast w górach, ani do żadnego miejsca, do którego zabronił ci iść Pan, Bóg nasz.
"Nie zbliżyłeś się" - chyba w sensie "nie zbliżyłeś się,
Izraelu". Już parę razy wcześniej się zdarzało, że naród izraelski jako całość traktowany był w liczbie pojedynczej.
No i to tyle w dzisiejszym rozdziale. Jak widać, relacja z wydarzeń opisana przez Mojżesza nie odbiega w niczym od tego, co opisane zostało w Księdze Liczb. No, chyba że przeoczyłem jakiś ważny szczegół. Zasadnicza różnica polega na tym, że Księga Liczb pisała o bardziej suchych faktach, natomiast Mojżesz podkreśla, że to wszystko odbywało się z rozkazu Boga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz