W dzisiejszym rozdziale Dawid przypomina sobie, że Jonatan miał syna. Dochodzi też do wniosku, że wypadałoby temu synowi jakoś pomóc, bo tak się składa, że jest on kaleki i ma raczej ciężko w życiu. Zapraszam.
1 Dawid zapytał: «Czy jeszcze ktoś pozostał z rodu Saula, gdyż pragnąłbym mu okazać miłosierdzie ze względu na Jonatana». 2 Z domu Saula pozostał sługa, któremu było na imię Siba. Został on wezwany do Dawida: Zapytał go król: «Ty jesteś Siba?» Odrzekł: «Sługa twój». 3 Zapytał król: «Czy nikogo więcej nie ma z rodu Saula, abym mu okazał miłosierdzie Boże?» Siba odrzekł królowi: «Jest jeszcze chromy na obydwie nogi syn Jonatana». 4 Rzekł do niego król: «Gdzie on jest?» Siba odpowiedział królowi: «Przebywa on w domu Makira, syna Ammiela, w Lo-Debar». 5 Król Dawid posłał więc, by go wezwano z domu Makira, syna Ammiela, z Lo-Debar.
O Meribbaalu i jego kalectwie mowa była już we fragmencie
2Sm 4,4.
6 Meribbaal, syn Jonatana, syna Saula, przybył do Dawida. Padł na twarz oddając mu pokłon. Rzekł Dawid: «Meribbaalu!» Odpowiedział: «Oto jestem, sługa twój». 7 Powiedział mu Dawid: «Nie lękaj się, bo gorąco pragnę okazać ci miłosierdzie ze względu na twojego ojca, Jonatana. Każę ci zwrócić wszystkie dobra twojego przodka Saula, sam zaś zawsze będziesz miał u mnie utrzymanie».
To stwierdzenie, mimo iż jest aktem dobroci, ma w sobie jednak nutę pewnej szorstkości. Zdaje się, że każdy człowiek wolałby, aby wyświadczana mu łaska płynęła z miłości do niego samego, a nie do członków jego rodziny. Brzmi to tak, jakby Dawid chciał powiedzieć: "gdyby nie twój ojciec, zostawiłbym cię z twoim problemem tak jak jesteś". Bo i prawdopodobnie tak by było. No ale z drugiej strony tak działa świat - nie da się pomóc każdemu i trudno się Dawidowi dziwić, zwłaszcza w tamtejszych czasach.
8 On zaś oddając mu pokłon, rzekł: «Czym jest sługa twój, że byłeś łaskaw spojrzeć na zdechłego psa, jakim ja jestem?»
No, mocne były te słowa. Nie brzmią jak słowa królewskiego wnuka. Z jednej strony to dobrze, że Meribbaal nie unosił się pychą, ale z drugiej wydają się one przesadzone. Pomyślmy jednak, z czego mogą one wynikać. Przede wszystkim dotychczasowe życie Meribbaala prawdopodobnie było ciężkie, gdyż w tamtych czasach osobom niepełnosprawnym raczej trudno było się samodzielnie utrzymać. Po drugie, sam los Jonatana i Saula mógł mu mocno ciążyć - w końcu o Saulu wszyscy wiedzieli, że został odrzucony przez Boga. Mógł on z tego powodu czuć się niejako przeklęty. No i trzecia rzecz, choć może trochę naciągana: jego imię. W imieniu Meribbaal ukryte jest imię Baala, pogańskiego bożka. Jeśli założymy, że Meribbaal wierzył w Boga Jahwe, to imię mogło mu bardzo mocno ciążyć w życiu. A w sumie nawet gdyby nie wierzył, to i tak w uszach wierzących, w tym Dawida, imię to brzmiało co najmniej źle. To trochę tak jakby ktoś nazwał dziecko Kriszna Kowalski.
9 Król zawołał potem Sibę, sługę Saula, i rzekł mu: «Wszystko to, co należało do Saula i jego rodziny, przekazuję synowi twojego pana. 10 Na jego polu będziesz pracował ty sam, twoi synowie i słudzy. Ty będziesz zbierał plony, będą one na chleb dla domowników twojego pana. Oni będą to jedli, a gdy chodzi o Meribbaala - syna twojego pana - on będzie zawsze jadał przy moim stole». Siba miał piętnastu synów i dwudziestu niewolników. 11 Siba odrzekł królowi: «Sługa twój spełni wszystko, co pan mój król rozkaże swojemu słudze». Meribbaal więc jadał przy stole Dawida, podobnie jak każdy syn królewski.
12 Meribbaal miał małego syna, któremu było na imię Mika. Wszyscy, którzy mieszkali u Siby, byli niewolnikami Meribbaala. 13 Meribbaal przebywał w Jerozolimie, gdyż jadał przy stole królewskim. A był on chromy na obydwie nogi.
I w ten oto sposób Dawid okazał łaskę Meribbaalowi. Widzimy przy okazji, że więzy krwi miały dla Dawida duże znaczenie i niejako określały priorytet, komu okazywać dobroć w pierwszej kolejności. Choć w sumie to i tak mógł sobie przypomnieć o Meribbaalu trochę wcześniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz