1 Kiedy jednak Samuel się postarzał, sędziami nad Izraelem ustanowił swoich synów. 2 Pierworodny syn jego nazywał się Joel, drugiemu było na imię Abiasz: sądzili oni w Beer-Szebie. 3 Jednak synowie jego nie chodzili jego drogą: szukali własnych korzyści, przyjmowali podarunki, wypaczali prawo.Cóż, argumenty starszyzny brzmią sensownie, zwłaszcza jeśli przypomnimy sobie, co było z synami Helego, o czym była mowa w 1Sm 3. Poza tym nikt nigdy nie chce mieć nad sobą kogoś, kto robi złe rzeczy.
4 Zebrała się więc cała starszyzna izraelska i udała się do Samuela do Rama. 5 Odezwali się do niego: «Oto ty się zestarzałeś, a synowie twoi nie postępują twoimi drogami: ustanów raczej nad nami króla, aby nami rządził, tak jak to jest u innych narodów».
6 Nie podobało się Samuelowi to, że mówili: «Daj nam króla, aby nami rządził». Modlił się więc Samuel do Pana. 7 A Pan rzekł do Samuela: «Wysłuchaj głosu ludu we wszystkim, co mówi do ciebie, bo nie ciebie odrzucają, lecz Mnie odrzucają jako króla nad sobą.No proszę, i tutaj sprawa robi się niespodziewanie poważna, a jednocześnie mało zrozumiała - czyżby więc Bóg wolał, by Izraelem rządzili nieprawi sędziowie niż prawy król?
Rzecz cała rozbija się chyba o to, że najwidoczniej sędziowie byli jedynie reprezentantami Boga, przy czym jako tacy nie mieli żadnej nadzwyczajnej godności - bo godność królewską miał Bóg, który powoływał swoich sędziów, coś jakby urzędników. Nasuwa się tutaj pytanie: czy nie dałoby się po prostu ustanowić lepszych sędziów? Odpowiedzi mogą być dwie: jeśli tak, to sprawa wydaje się jasna - Bogu nie podobało się to, że lud zamiast prosić o lepszych sędziów, prosi o króla. Jeśli jednak lepszych sędziów nie dało się ustanowić, bo na przykład decyzja Boga była nieodwołalna i sędziowie mieli być sędziami do końca swoich dni (jeśli popatrzymy na sędziów z poprzednich ksiąg, zwykle tak właśnie było w ich przypadku), wówczas problem jest natury "czy chcemy, by nam było lepiej (lepszy król), czy chcemy raczej słuchać Boga (źli sędziowie)".
Wydaje się jednak, że pierwsza opcja (tzn. że lepszych sędziów dało się ustanowić) jest bardziej prawdopodobna, bo widzimy wyraźnie, że starszyzna nie próbuje negocjować i nie pyta, czy nie da się zmienić sędziów na lepszych - oni po prostu chcą zmienić cały ustrój i dostać ludzkiego króla. Tacy rewolucjoniści, można powiedzieć.
Sytuacja ta jest też doskonałym przykładem tego, w jaki sposób Bóg reaguje na bunt człowieka - widzimy, że nie zamierza On stawiać żadnego oporu i nie radzi go również Samuelowi. No i fakt faktem, byłoby to bez sensu - jeśli motywacją starszyzny był faktycznie ogólny bunt przeciwko planowi Boga, a nie jedynie szczytna chęć poprawy sytuacji politycznej kraju, wówczas dyskusja Boga z człowiekiem byłaby czymś w rodzaju pyskówki, wprost uwłaczającej Bogu i Jego świętości.
8 Podobnie jak postępowali od dnia, w którym ich wyprowadziłem z Egiptu, aż do dnia dzisiejszego, porzucając Mnie i służąc innym bogom, tak postępują i z tobą. 9 Teraz jednak wysłuchaj ich głosu, tylko wyraźnie ich ostrzeż i oznajmij im prawo króla, który ma nad nimi panować».W zasadzie można powiedzieć, że w tej sytuacji Bóg miał dwa sensowne rozwiązania: albo od razu ich ukarać za ich postawę, albo pozwolić im zobaczyć, dlaczego się mylą i jakie to przyniesie konsekwencje. Na pewno jednak nie mogło zostać tak jak było, bo dotychczasowy porządek rzeczy opierał się na tym, iż autorytet sędziów był uznawany przez lud.
10 I powtórzył Samuel wszystkie słowa Pana ludowi, który od niego zażądał króla.11 Mówił: «Oto jest prawo króla mającego nad wami panować: Synów waszych będzie on brał do swego rydwanu i swych koni, aby biegali przed jego rydwanem. 12 I uczyni ich tysiącznikami, pięćdziesiątnikami, robotnikami na roli swojej i żniwiarzami. Przygotowywać też będą broń wojenną i zaprzęgi do rydwanów. 13 Córki wasze zabierze do przyrządzania wonności oraz na kucharki i piekarki. 14 Zabierze również najlepsze wasze ziemie uprawne, winnice i sady oliwkowe, a podaruje je swoim sługom. 15 Zasiewy wasze i winnice obciąży dziesięciną i odda ją swoim dworzanom i sługom. 16 Weźmie wam również waszych niewolników, niewolnice, waszych najlepszych młodzieńców i osły wasze i zatrudni pracą dla siebie. 17 Nałoży dziesięcinę na trzodę waszą, wy zaś będziecie jego sługami. 18 Będziecie sami narzekali na króla, którego sobie wybierzecie, ale Pan was wtedy nie wysłucha».No, niezbyt zachęcająca wizja.
19 Odrzucił lud radę Samuela i wołał: «Nie, lecz król będzie nad nami, 20 abyśmy byli jak wszystkie narody, aby nas sądził nasz król, aby nam przewodził i prowadził nasze wojny!»No i dopiero tutaj widzimy ową głupią determinację ludu - oni ni mniej ni więcej, ale sami zrezygnowali ze swojej wolności. Aż chciałoby się przytoczyć słowa Thomasa Jeffersona: "Ci, którzy rezygnują z wolności w imię bezpieczeństwa, nie zasługują na żadne z nich". Co jednak zabawniejsze, w sumie nie wiemy nawet, w imię czego Izraelici to zrobili - czy bezpieczeństwa? Hm, no może faktycznie czuliby się oni bezpieczniej, mogąc swojego króla zobaczyć i dotknąć (co świadczy tylko o ich niewierze w niewidzialnego króla). Ale wygląda również na to, że zrobili to w imię konformizmu - aby być tacy jak inne narody, aby się nie wyróżniać. No popatrzmy na to tylko... no przecież to aż brak słów na tych ludzi....
21 Samuel wysłuchał wszystkich słów ludu i powtórzył je uszom Pana. 22 A Pan rzekł do Samuela: «Wysłuchaj ich żądania i ustanów im króla!» Wtedy rzekł Samuel do mężów izraelskich: «Niech każdy wróci do swego miasta».No i na tym kończy się ów rozdział, z którym kończy się też epoka sędziów w Izraelu, a zaczyna się epoka królów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz