1 Tymczasem Filistyni zabrawszy Arkę Bożą zanieśli ją z Eben-Haezer do Aszdodu.2 Wzięli następnie Filistyni Arkę Bożą i wnieśli do świątyni Dagona i ustawili przed Dagonem.No, bardzo ciekawa konfrontacja. Przed Dagonem czyli przed Dagonowym posążkiem rzecz jasna.
3 Gdy wczesnym rankiem mieszkańcy Aszdodu wstali <i weszli do świątyni Dagona, spostrzegli, że> oto Dagon leżał twarzą do ziemi przed Arką Pańską. Podniósłszy Dagona znów ustawili go na jego miejscu. 4 Ale gdy następnego dnia wstali wczesnym rankiem, zauważyli, że Dagon znów leży twarzą do ziemi przed Arką Pańską, a głowa Dagona i dwie dłonie rąk są odcięte na progu, na swoim miejscu pozostał jedynie tułów Dagona.No i proszę - Bóg poobcinał figurce części ciała. Ewentualnie jakiś człowiek mógł w tym Boga wyręczyć, ale trochę to mało prawdopodobne, by miał na tyle możliwości i jeszcze wysilił się na taki symbolizm - normalny Izraelita po prostu starałby się wykraść Arkę z tej świątyni.
Swoją drogą, trochę to dziwne stwierdzenie, że "Dagon leży znów twarzą do ziemi" skoro za pierwszym razem leżała cała figura, a za drugim już tylko odcięta głowa i ręce. No ale tak - twarzą do ziemi znaczy twarzą do ziemi.
5 Dlatego właśnie kapłani Dagona i wszyscy wstępujący do domu Dagona nie depczą progu Dagona w Aszdodzie do dnia dzisiejszego.A to już kompletnie dziwaczny zwyczaj - ale przynajmniej stanowi on pewien argument za tym, że historia ta nie była zmyślona - krytyczny czytelnik żyjący w czasach spisywania tej księgi mógł sobie pójść do Aszdodu i spytać, czemu nikt nie depcze owego progu.
6 Ręka Pańska zaciążyła nad mieszkańcami Aszdodu i przeraziła ich. Ukarał On guzami tak mieszkańców Aszdodu, jak i jego okolic.W przypisie BT czytamy, iż chodzi o guzy hemoroidalne. Dość zaskoczyło mnie to stwierdzenie, ale jeśli popatrzymy do Księgi Psalmów, gdzie Dawid opisuje to wydarzenie wierszem, to faktycznie tak to wygląda:
60 I porzucił mieszkanie w Szilo,Rażenie od tyłu + sromota + guzy = hemoroidy. Poza tym w wersji interlinearnej też wszystko wskazuje na właśnie tą chorobę.
przybytek, gdzie mieszkał wśród ludzi.
61 I oddał swoją moc w niewolę,
a swą chwałę w ręce nieprzyjaciół.
62 I wydał pod miecz swój naród,
i rozjątrzył się na swoje dziedzictwo.
63 Młodzieńców ich pochłonął ogień,
a nad ich pannami nie śpiewano pieśni weselnych.
64 Ich kapłani poginęli od miecza,
a ich wdowy nie mogły lamentować.
65 Lecz Pan się ocknął jak ze snu,
jak wojownik winem zmożony.
66 I poraził od tyłu swych nieprzyjaciół:
wieczystą sromotą ich okrył
7 Mieszkańcy Aszdodu widząc, co się dzieje, oświadczyli: «Nie może zostać Arka Boga izraelskiego wśród nas, gdyż twardą się okazała ręka Jego nad nami i nad bogiem naszym Dagonem». 8 Zwołali więc do siebie zebranie wszystkich władców filistyńskich pytając: «Co mamy uczynić z Arką Boga izraelskiego?» Odpowiedzieli: «Arkę Boga izraelskiego trzeba przenieść do Gat». I przeniesiono tam Arkę Boga izraelskiego.Ciekawe, czym sobie owo Gat zawiniło, że akurat ową miejscowość wybrali władcy...
9 Gdy tylko ją przenieśli, ręka Pana dotknęła miasto wielkim uciskiem, zsyłając popłoch na mieszkańców miasta, tak na małych, jak i wielkich: wystąpiły na nich guzy."Tak małych, jak i wielkich" - czy tekst ten nie mówi nam o tym, że wśród Filistynów żyli również olbrzymi? Jest to jak najbardziej możliwe, w końcu to spośród Filistynów wywodził się Goliat. A przecież gdyby autor miał na myśli dzieci i osoby dorosłe, to napisałby "tak dzieci, jak i mężów" albo coś w tym stylu. No nie?
10 Wysłali więc Arkę Bożą do Ekronu. Gdy Arka Boża miała przybyć do Ekronu, zawołali jego mieszkańcy: «Przynieśli mi Arkę Boga izraelskiego, aby mnie i lud mój oddać na zatracenie».Trzeba przyznać, że ci Filistyni jakoś nie pałali pełną współczucia braterską miłością do siebie nawzajem.
11 Przez posłańców zwołali wszystkich władców filistyńskich. Powiedzieli do nich: «Odeślijcie Arkę Boga izraelskiego i niech wróci na swoje miejsce, i nie naraża na śmierć mnie i mego ludu». Popłoch bowiem ogarnął całe miasto: bardzo tam zaciążyła ręka Boga. 12 Ci, którzy nie umarli, byli dotknięci guzami, błagalne więc głosy wznosiły się z miasta ku niebu.No i na tym dzisiejszy rozdział się kończy. Trzeba przyznać, że jest to jeden z tych rozdziałów, z którymi ciężko się człowiekowi pogodzić - z tym, że Bóg tak właśnie zrobił. I prawdopodobnie w poprzednich rozdziałach pisałem już różne "obrony Bożego okrucieństwa", to jednak w tym szczególnym przypadku warto to poruszyć jeszcze raz.
Ten przypadek jest o tyle szczególny, iż zdawałoby się, że Bóg jest "za" Filistynami - w końcu to Izrael miał doznać kary, a Filistyni byli narzędziem w rękach Jahwe. Bóg sam przepowiedział w końcu, iż Arka zostanie zabrana. A mimo to Bóg ukarał Filistynów za... wykonanie Jego własnego planu!
Paradoks ten wynika wprost z tego, że Bóg musi (chce?) być konsekwentny nawet wtedy, gdy Jego postanowienia okazują się pozornie sprzeczne. Tak właśnie: konsekwentny - chociaż pewnie wielu ludzi stwierdziłoby, że tutaj Bóg wykazał się niekonsekwencją, skoro raz Filistynom daje zwycięstwo, a zaraz potem ich karze. Konsekwencja Boga jednak polega na wierności wobec własnych postanowień, a nie wobec tego, co komuś się wydaje. Bóg nie dzieli świata na czarne i białe, lecz, jak sam Jezus mówił "zsyła deszcz na sprawiedliwych i na niesprawiedliwych". Nie ma więc złych Filistynów, którym trzeba zawsze dawać źle, oraz dobrego Izraela, któremu zawsze trzeba dawać dobrze. Bóg daje tak jak chce - pamiętając jednak o swoich wcześniejszych postanowieniach.
Bóg wyraźnie ustalił, jak chce, aby obchodzono się z jego Arką, gdzie sam przebywał. Nie było wprawdzie mowy o hemoroidach, ale przecież nie musiało być - Bóg zachował sobie pewną suwerenność w karaniu. Nie zapominajmy również, że kara to zawsze w jakimś stopniu lekcja dla innych - obrzydliwa natura hemoroidów pokazuje nam, że stawianie Jego na równi z innymi bożkami On postrzega jako coś równie obrzydliwego - w każdym razie tak to możemy zinterpretować.
tu ciekawe proroctwa.
OdpowiedzUsuńamightywind.com