No, chyba że kogoś nie zasmuca.
1 Słowo Samuela docierało do wszystkich Izraelitów <jako słowo Pańskie>. <W tym czasie Filistyni zgromadzili się, by walczyć przeciw Izraelitom>.Te dziwne nawiasy to z Septuaginty - no, trochę zmienia to sens, bo bez tej wstawki możemy pomyśleć, że Izraelici sami chcieli tej wojny. Ale fakt faktem, waśń między tymi narodami miała miejsce od dawna.
Izraelici wyruszyli do walki z Filistynami. Rozbili oni obóz koło Eben-Haezer, natomiast Filistyni rozbili obóz w Afek. 2 Filistyni przygotowali szyki bojowe przeciw Izraelitom i rozgorzała walka. Izraelici zostali pokonani przez Filistynów, tak że poległo na pobojowisku, na równinie, około czterech tysięcy ludzi.Hm, no trzeba przyznać, że jednak autorzy biblijni nie byli dobrzy w opisach batalistycznych - Sienkiewicz opisałby to dużo lepiej.
3 Po powrocie ludzi do obozu starsi Izraela stawiali sobie pytanie: Dlaczego Pan dotknął nas klęską z ręki Filistynów?Jedna rzecz jest tutaj znamienna: Izraelici nie mają wątpliwości, że wszystko, co się im przytrafia, dzieje się z woli Boga. Czy ta postawa jest dobra i ma sens? Cóż - zobaczmy, czy sama Biblia coś nam dalej powie.
Sprowadźmy sobie tutaj Arkę Przymierza Pańskiego z Szilo, ażeby znajdując się wśród nas wyzwoliła nas z ręki naszych wrogów.O, a ta rzecz jest jeszcze bardziej znamienna - świadczy wręcz o pewnym niedowładzie umysłowym u owych starszych. Najpierw twierdzą, że Pan (dosłownie Jahwe) osobiście dotknął ich klęską - a zaraz potem mówią że Arka Przymierza tego samego w końcu Boga uratuje ich od klęski przez Boga zadanej. Albo musieli być to idioci, albo mieli Boga za idiotę, albo coś im się tak w światopoglądzie namieszało, że myśleli, iż Arka jest jak taki magiczny amulet, który chroni każdego, w czyje ręce trafi.
No dobra, w porządku - w sumie to Arka mogła poniekąd działać jak amulet, w takim sensie, że Filistyni, jak dalej jest opisane, wierzyli w jej moc - czyli mamy taki zabieg taktyczny obniżający morale przeciwnika. Nie zmienia to jednak faktu, że Izraelici czynem tym sprowadzili Boga do rangi przedmiotu - bądźmy szczerzy.
4 Lud posłał więc do Szilo i przywieziono stamtąd Arkę Przymierza Pana Zastępów, który zasiada na cherubach.No proszę, i aż sam narrator podkreśla, iż na tej właśnie Arce zasiadał Bóg. Czyli de facto Arka była jakby tronem Boga. Zdajmy sobie sprawę z irracjonalności tej sceny: król skazał człowieka na śmierć. A co robi ten człowiek? Bierze na plecy tron razem z siedzącym na nim królem i niesie go na szafot, licząc, że "tron, znajdując się przy mnie, wybawi mnie z ręki katów".
Ale cóż - człowiek ma tendencję to traktowania Boga w sposób rozmyty. Bo to mogło być coś w takim stylu: "No, co prawda powiedzieliśmy, że to Bóg nas wydał na śmierć, ale czy jest tak na pewno? Lepiej nam przyjąć, że jednak nie wydał, i jakby nigdy nic skorzystać ze sprawdzonego sposobu na uzyskanie pomocy od Niego".
Innymi słowy: gdy nie ma pewności, łatwiej nagiąć prawdę do tego, co nam się najbardziej podoba.
Przy Arce Przymierza Bożego byli tam dwaj synowie Helego: Chofni i Pinchas. 5 Gdy Arka Przymierza Pańskiego dotarła do obozu, wszyscy Izraelici podnieśli głos w radosnym uniesieniu, że aż ziemia drżała.A tu mamy przykład, jak wielkie emocje potrafi wzbudzać taka prawda dostosowana do potrzeb. Nie zapominajmy, że gdy coś przekazywane z ust do ust i "przecież wszyscy to wiedzą", wiarygodność tego czegoś automatycznie szybuje w górę.
6 Kiedy Filistyni usłyszeli głos okrzyków, mówili: Co znaczy ów głos tak gromkich okrzyków w obozie izraelskim? Gdy dowiedzieli się, że Arka Pańska przybyła do obozu, 7 Filistyni przelękli się. Mówili: <Ich> Bóg przybył do obozu. Wołali: Biada nam! Nigdy dawniej czegoś podobnego nie było. 8 Biada nam! Kto nas wybawi z mocy tych potężnych bogów? Przecież to ci sami bogowie, którzy zesłali na Egipt wszelakie plagi <na pustyni>.Kolejny przykład typowo ludzkiego myślenia. W sumie to nie ma się co dziwić tym Filistynom - ich przerażenie jest jedynie potwierdzeniem autentyczności i spektakularności tego, co Jahwe uczynił w Egipcie. Tylko że wychodzi na to, iż Filistyni mieli większy respekt do Boga niż sami Izraelici - hmm...
9 Trzymajcie się dzielnie i bądźcie mężni, o Filistyni, żebyście się nie stali niewolnikami Hebrajczyków, podobnie jak oni byli niewolnikami waszymi. Bądźcie więc mężni i walczcie! 10 Filistyni stoczyli bitwę i zwyciężyli Izraelitów, tak że uciekł każdy do swego namiotu. Klęska to była bardzo wielka.A jednak trzeba przyznać Filistynom, że byli mężni.
Zginęło bowiem trzydzieści tysięcy piechoty izraelskiej. 11 Arka Boża została zabrana, a dwaj synowie Helego, Chofni i Pinchas, polegli.Dokładnie tak jak przepowiedział Bóg - dwa rozdziały wcześniej.
12 Pewien człowiek - Beniaminita - uciekł z pola walki i dotarł jeszcze w tym samym dniu do Szilo. Ubranie miał podarte, a głowę pokrytą ziemią.Szczegółowy opis, widocznie księga musiała być pisana dość świeżo po tych wydarzeniach.
13 Kiedy nadszedł, Heli siedział na swym krześle obok drogi. Wyczekiwał. Niepokoił się przecież z powodu Arki Bożej.Trochę to dziwne, iż nie niepokoił się wcale, gdy jego synowie okradali Boga - bo w sumie tak to trzeba nazwać. Ale no, okej - gdyby się teraz nie niepokoił, to by jeszcze gorzej o nim świadczyło.
Gdy człowiek ten przyszedł, aby donieść miastu o nowinach, całe miasto podniosło krzyk. 14 Heli posłyszawszy echo tego krzyku, zapytał: Co oznacza ten tak wielki hałas? Człowiek ów pośpieszył i przybywszy opowiedział Helemu. 15 Heli miał [wtedy] dziewięćdziesiąt osiem lat. Był ociemniały: nie mógł nic widzieć. 16 Człowiek ów rzekł do Helego: Ja jestem tym, który przybył z obozu, z pola walki dziś uciekłem. Heli zaś zapytał: Cóż się stało, mój synu?I znowu ta maniera Helego, by nazywać wszystkich swoimi synami (w poprzednim rozdziale mówił tak do Samuela). A prawdziwych swoich synów nie upilnował - taka ironia tak zwanego losu.
17 Zwiastun odpowiedział: Izraelici uciekli przed Filistynami, naród zaś poniósł ogromną klęskę. Zginęli dwaj twoi synowie, Chofni i Pinchas, Arka Boża została zabrana. 18 Na wzmiankę o Arce Bożej Heli upadł z krzesła do tyłu, na krawędź bramy, złamał sobie kark i umarł. Był to bowiem człowiek stary i ociężały.Hmm... no, smutna scena - chyba mówi sama za siebie.
Sprawował on sądy nad Izraelem przez czterdzieści lat.A właśnie, czyli Heli był nie tylko kapłanem, ale i sędzią, tak samo jak Samson czy Gedeon.
19 Jego synowa, a żona Pinchasa, będąc brzemienną i bliską porodu, gdy tylko dowiedziała się, że Arka Boża została zabrana, że jej teść i mąż umarli, skuliła się i porodziła, bo przyszły na nią bóle porodowe. 20 Gdy konała, mówiły do niej kobiety, które ją otaczały: Nie obawiaj się! Przecież urodziłaś syna. Nie odpowiedziała jednak, nie zwróciła nawet na to uwagi. 21 Chłopca nazwała Ikabod, mówiąc: Odstąpiła sława od Izraela z powodu zabrania Arki Bożej oraz [śmierci] jej teścia i męża. 22 Powtórzyła: Odstąpiła sława od Izraela, gdyż Arka Boża została zabrana.No i tak się kończy ten niezwykle smutny rozdział. W sumie trudno go jakoś sensownie skomentować, po prostu sposób myślenia i postępowania Izraelitów nie podobał się Bogu i zupełnie nie ma się co temu dziwić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz