1 Potem zaś rzekł Pan do Mojżesza: «Idź i wyrusz stąd ty i lud, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej, do ziemi, którą obiecałem pod przysięgą Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi tymi słowami: Dam ją twojemu potomstwu. 2 I wyślę przed tobą anioła, i wypędzę Kananejczyka, Amorytę, Chetytę, Peryzzytę, Chiwwitę i Jebusytę. 3 I <zaprowadzę cię> do ziemi opływającej w mleko i miód, ale sam nie pójdę z tobą, by cię nie wytępić po drodze, ponieważ jesteś ludem o twardym karku».A to ciekawy fragment. Z jednej strony Bóg chce dać Izraelitom obiecaną im ziemię, jednak z drugiej twierdzi, że gdyby poszedł razem z nimi, to by ich wytępił, czyli pozabijał. Wygląda więc na to, że kłócą się w tym momencie dwie wartości - wola przestrzegania własnych obietnic oraz wola karania za nieposłuszeństwo. Jednak z jakichś powodów Bóg ma większą tendencję do karania ludzi za ich grzechy w momencie, gdy znajdują się w jego najbliższym otoczeniu, dlatego aby dochować własnej obietnicy, Bóg musi się oddalić od Izraelitów.
I w zasadzie jest to rzecz zrozumiała, bo przecież z ludźmi bywa tak samo - jeśli ktoś kogoś bardzo nie lubi, to zachowując dystans jest w stanie go tolerować, jednak w przypadku bliższego kontaktu emocje narastają i może się to skończyć dla owego nielubianego człowieka nieprzyjemnie.
A z tego wynikałoby, że Bóg w jakimś sensie posiada emocje.
4 A lud słysząc te twarde słowa, przywdział żałobę i nie włożył ozdób swych na siebie. 5 Wtedy rzekł Pan do Mojżesza: «Powiedz Izraelitom: Jesteście ludem o twardym karku, i jeślibym przez jedną chwilę szedł pośród ciebie, zgładziłbym cię. Odrzuć przeto ozdoby twe, a Ja zobaczę, co mam uczynić z tobą». 6 Izraelici zdjęli z siebie ozdoby przed odejściem z góry Horeb.Zastanawiam się, dlaczego tak ważną rzeczą były te całe ozdoby. Czy chodziło o to, że w sposób bezpośredni irytowały one Boga, czy raczej o wpływ ich obecności na postawę Izraelitów? Cóż, Bóg sam nakazywał Mojżeszowi, aby szaty jego kapłanów zawierały różne ozdoby, więc raczej nie chodziło o nie same. Raczej zdjęcie ozdób ma być dowodem skruchy ze strony Izraelitów.
7 Mojżesz zaś wziął namiot i rozbił go za obozem, i nazwał go Namiotem Spotkania. A ktokolwiek chciał się zwrócić do Pana, szedł do Namiotu Spotkania, który był poza obozem.To chyba istotna rzecz, że namiot był za obozem - Bóg bowiem nie mógł, czy raczej nie chciał, przebywać wśród Izraelitów w bliższej obecności.
Ów Namiot Spotkania nie był też najwyraźniej przybytkiem, ale po prostu zwykłym namiotem.
8 Ile zaś razy Mojżesz szedł do namiotu, cały lud stawał przy wejściu do swych namiotów i patrzał na Mojżesza, aż wszedł do namiotu. 9 Ile zaś razy Mojżesz wszedł do namiotu, zstępował słup obłoku i stawał u wejścia do namiotu, i wtedy [Pan] rozmawiał z Mojżeszem. 10 Cały lud widział, że słup obłoku stawał u wejścia do namiotu. Cały lud stawał i każdy oddawał pokłon u wejścia do swego namiotu. 11 A Pan rozmawiał z Mojżeszem twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem.To chyba ważny fragment, że tak, jak się rozmawia z przyjacielem.
Potem wracał Mojżesz do obozu, sługa zaś jego, Jozue, syn Nuna, młodzieniec, nie oddalał się z wnętrza namiotu.A więc wskazuje to na wyjątkową pobożność owego Jozuego. W przyszłości z resztą ma on się stać królem (chyba że chodzi o innego Jozuego). Ciekaw jestem tylko, czy z nim również Bóg rozmawiał w taki sam sposób, jak z Mojżeszem.
12 Mojżesz rzekł znów do Pana: «Oto kazałeś mi wyprowadzić ten lud, a nie pouczyłeś mię, kogo poślesz ze mną, a jednak powiedziałeś do mnie: "Znam cię po imieniu i jestem ci łaskawy". 13 Jeśli darzysz mnie życzliwością, daj mi poznać Twoje zamiary, abym poznał żeś mi łaskawy. Zważ także, że ten naród jest Twoim ludem».A więc Mojżesz chce, żeby Bóg mu wyjawił swoje plany i ma być to dowodem Bożej łaskawości.
14 [Pan] powiedział: «Jeśli Ja osobiście pójdę, czy to cię zadowoli?» 15 Mojżesz rzekł wtedy: «Jeśli nie pójdziesz sam, to raczej zakaż nam wyruszać stąd. 16 Po czym poznam, ja i lud mój, że darzysz nas łaskawością, jeśli nie po tym, że pójdziesz z nami, gdyż przez to będziemy wyróżnieni ja i Twój lud spośród wszystkich narodów, które są na ziemi?»Czyli Mojżeszowi widocznie bardzo zależy na Bożej obecności. W zasadzie łaska Boga mogłaby się również objawiać w łatwiejszy sposób - choćby w formie tej manny z nieba czy ciągłych zwycięstw. A swoją drogą, ciekaw jestem, czy w tamtym okresie manna z nieba jeszcze padała. Bo jakoś nie ma o niej mowy nigdzie.
17 Pan odpowiedział Mojżeszowi: «Uczynię to, o co prosisz, ponieważ jestem ci łaskawy, a znam cię po imieniu».Hm, czyli jednak było to możliwe, aby Bóg był wśród Izraelitów i nie zabijał ich. Trzeba go było tylko do tego przekonać.
18 I rzekł [Mojżesz]: «Spraw, abym ujrzał Twoją chwałę». 19 [Pan] odpowiedział: «Ja ukażę ci mój majestat i ogłoszę przed tobą imię Pana, gdyż Ja wyświadczam łaskę, komu chcę, i miłosierdzie, komu Mi się podoba». 20 I znowu rzekł: «Nie będziesz mógł oglądać mojego oblicza, gdyż żaden człowiek nie może oglądać mojego oblicza i pozostać przy życiu».No i ten ostatni fragment jest dziwny. Przed chwilą przecież była mowa, że Bóg ukaże Mojżeszowi swój majestat, a także że rozmawiał z nim twarzą w twarz, jak z przyjacielem. A teraz jest stwierdzenie, że oblicza Boga nie da się oglądać. Jak to zatem wyjaśnić?
Najwidoczniej majestat Boga to jeszcze nie Jego oblicze, natomiast "rozmowa twarzą w twarz" być może była tylko metaforą - iż chodziło o rozmowę bezpośrednią i osobistą, ale nie o faktyczną twarz.
21 I rzekł jeszcze Pan: «Oto miejsce obok Mnie, stań przy skale. 22 Gdy przechodzić będzie moja chwała, postawię cię w rozpadlinie skały i położę rękę moją na tobie, aż przejdę. 23 A gdy cofnę rękę, ujrzysz Mnie z tyłu, lecz oblicza mojego tobie nie ukażę».Kolejna ciekawa rzecz. Bóg chce się pokazać Mojżeszowi w formie możliwie najbliższej, jednak mimo to wciąż na takim poziomie dystansu, który nie grozi śmiercią. Można to chyba nazwać najwyższym zaszczytem, jaki Bóg mógł Mojżeszowi dać. Mojżeszowi zależało na Jego obecności, więc On wyświadczył mu tą łaskę.
No i to tyle, jeśli chodzi o dzisiejszy rozdział.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz