1 Nazajutrz rano Laban ucałował swych wnuków i swe córki, pobłogosławił im i udał się w powrotną drogę do siebie.
2 Jakub ruszył w dalszą drogę. A gdy go napotkali aniołowie Boga, 3 ujrzawszy ich, rzekł: «Jest to obóz Boży». Nazwał więc to miejsce Machanaim.To dziwne. Jakub napotkał tylu aniołów, że aż nazwał to miejsce obozem Bożym, ale jakoś nie ma mowy o tym, po co ci aniołowie tam byli i czy coś mu mówili.
4 Stąd Jakub wyprawił przed sobą posłów do swego brata Ezawa, do kraju Seir, czyli do Edomu, 5 dając im takie polecenie: «Powiedzcie panu memu Ezawowi tak: To mówi sługa twój, Jakub.Trzeba przyznać, że Jakub nauczył się pokory. Być może za sprawą strachu, ale jednak nie jest to chyba łatwe, nazwać się sługą własnego brata, szczególnie jeśli otrzymało się specjalne błogosławieństwo od ojca.
Przebywałem u Labana i aż do tego czasu byłem nieobecny. 6 Nabyłem sobie woły, osły, trzodę, sługi i niewolnice. Pragnę więc przez posłów oznajmić o tym tobie, panie mój, abyś mnie darzył życzliwością». 7 Posłowie wrócili z taką wiadomością: «Szliśmy do twego brata Ezawa; ale on też już idzie na twoje spotkanie z czterystu ludźmi». 8 Jakub przeraził się tak bardzo, że aż mu się serce ścisnęło.Co prawda nie zostało jasno napisane, że owych czterystu ludzi ma zamiar Jakuba zabić, ale jest to bardzo prawdopodobne.
Podzielił więc ludzi, których miał przy sobie, owce, woły i wielbłądy na dwa obozy, 9 myśląc sobie: «Jeśli Ezaw uderzy na jeden obóz i pobije go, drugi przynajmniej obóz ocaleje». 10 A potem zaczął się modlić: «Boże Abrahama i Boże ojca mego Izaaka, Panie, który dałeś mi rozkaz: Wróć do twego kraju rodzinnego, gdzie będę ci świadczył dobro, 11 nie jestem godzien wszelkiej łaskawości i wszelkiej szczerości, jakie nieustannie okazujesz Twemu słudze. Bo przecież tylko z laską w ręku przeprawiłem się [kiedyś] przez Jordan, a teraz mam dwa obozy. 12 Racz więc ocalić mnie z ręki brata mego Ezawa, gdyż lękam się go, aby gdy przyjdzie, nie zabił mnie i matek z dziećmi. 13 Wszakże Tyś powiedział: Będę ci świadczył dobro i uczynię twe potomstwo [tak mnogie] jak ziarnka piasku na brzegu morza, których nikt zliczyć nie zdoła».Coś w tym jest, że najpokorniejsze modlitwy zawsze zanoszą ludzie Bogu, gdy się boją.
14 A potem przenocował na tym miejscu i wziął z dobytku swego, jako dar dla brata swego Ezawa, 15 dwieście kóz i dwadzieścia kozłów, dwieście owiec i dwadzieścia baranów, 16 trzydzieści dojnych wielbłądzic wraz z ich źrebiętami, czterdzieści krów, dziesięć wołów, dwadzieścia oślic i dziesięć ośląt.To ile on tego wszystkiego miał łącznie, skoro tak dużą ilość chciał oddać bratu?
17 I oddał sługom swoim każde ze stad, mówiąc: «Będziecie szli przede mną w odstępach pomiędzy każdym stadem». 18 Pierwszemu zaś słudze dał taki rozkaz: «Gdy cię spotka mój brat Ezaw i zapyta: Czyim jesteś sługą, dokąd idziesz i czyje jest to stado, które pędzisz, 19 odpowiesz: Sługi twego Jakuba; jest to dar posłany panu memu, Ezawowi, on zaś sam idzie za nami». 20 Taki sam rozkaz dał Jakub drugiemu, trzeciemu i wszystkim sługom, którzy mieli pędzić stada: «To, co wam powiedziałem, będziecie mówili Ezawowi, gdy go spotkacie, 21 dodając: Sługa twój, Jakub, idzie tuż za nami». Myślał bowiem: «Przebłagam go darem, który mnie wyprzedzi; a gdy ja potem go zobaczę, może obejdzie się ze mną łaskawie». 22 Wysłał więc ów dar przed sobą, a sam postanowił spędzić noc w obozowisku.
23 Ale tej jeszcze nocy wstał i zabrawszy obie swe żony, dwie ich niewolnice i jedenaścioro dzieci, przeprawił się przez bród potoku Jabbok.Ciekawe - mowa jest o dwóch żonach i ich niewolnicach, mimo iż niewolnice owe również były dane Jakubowi za żony - tak przynajmniej zostało to sformułowane dwa rozdziały wcześniej.
24 A gdy ich przeprawił przez ten potok, przeniósł również [na drugi brzeg] to, co posiadał.
25 Gdy zaś wrócił i został sam jeden, ktoś zmagał się z nim aż do wschodu jutrzenki, 26 a widząc, że nie może go pokonać, dotknął jego stawu biodrowego i wywichnął Jakubowi ten staw podczas zmagania się z nim. 27 A wreszcie rzekł: «Puść mnie, bo już wschodzi zorza!» Jakub odpowiedział: «Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz!» 28 Wtedy [tamten] go zapytał: «Jakie masz imię?» On zaś rzekł: «Jakub». 29 Powiedział: «Odtąd nie będziesz się zwał Jakub, lecz Izrael, bo walczyłeś z Bogiem i z ludźmi, i zwyciężyłeś». 30 Potem Jakub rzekł: «Powiedz mi, proszę, jakie jest Twe imię?» Ale on odpowiedział: «Czemu pytasz mnie o imię?» - i pobłogosławił go na owym miejscu.Ta historia jest zastanawiająca. Jak to możliwe, że człowiek pokonał Boga? Przecież Bóg jest wszechmogący, a poza tym niematerialny!
Niektórzy dopatrują się tutaj jakiejś walki duchowej, ale ta teoria jest moim zdaniem potwornie naciągana. Gdyby chodziło o walkę duchową, nie spowodowałaby ona wywichnięcia biodra. Oznacza to, że Bóg z Jakubem walczył w postaci fizycznej.
W poprzednich rozdziałach była również mowa o przychodzeniu Boga na ziemię i gdzieniegdzie słowa "Bóg" i "Anioł Pański" występowały zamiennie (zwracałem na to uwagę w Rdz 16). Z resztą owa walka Jakuba z Bogiem czasami określana jest walką z aniołem.
Tak czy inaczej, anioł ów musiał być fizyczną istotą, a w każdym razie posiadać także tą formę. Jednak skoro jednocześnie jest on nazywany Bogiem, to najwyraźniej mamy w tym przypadku do czynienia z wcieleniem Boga.
A skoro występuje wcielenie, to nasuwa mi się pewna wątpliwość odnośnie katolickiego dogmatu o Trójcy Świętej. Mówi on, że Bóg występuje w trzech osobach. Jedną z nich jest Jezus Chrystus, który uważany jest za Boga wcielonego. Jednak gdyby owi wszyscy aniołowie również byli wcieleniami Boga, można zacząć podejrzewać, czy Bóg nie występuje w większej ilości "osób Boskich", a konkretniej - w takiej ilości, jaka mu się podoba.
Teza ta jest dość śmiała i nie wydaje mi się, aby na poziomie Księgi Rodzaju dało się ją obronić lub obalić. Problemem jest już pytanie, co to właściwie znaczy "osoba". Jezus był człowiekiem, który narodził się i umarł jak każdy z nas. Natomiast owe "anielskie" wcielenia Boga są raczej bardzo tymczasowe. Czy ten fakt pozwala nazwać Jezusa odrębną osobą, zaś innym wcieleniom odmówić tego miana?
A może znowu winne jest tłumaczenie? Słowo "Bóg" jest tutaj tłumaczeniem słowa "Elohim", a nie "Jahwe". A niektórzy twierdzą, że słowo "Elohim" mogło oznaczać również aniołów, niekoniecznie samego Boga Jahwe. Cóż, nie znam hebrajskiego i nie jestem specjalistą, więc nie wiem.
No ale wróćmy do Jakuba i jego walki. Fakt, iż Jakub pokonał Boga może wynikać z tego, że Bóg przychodząc na ziemię we wcieleniu podporządkowuje się prawom tego świata. Z własnej woli postanawia oddziaływać na świat przez ograniczone ciało, a nie "odgórnie". Z tego powodu Jakub mógł pokonać Boga w ramach fizycznych możliwości Jego wcielenia. Można uznać więc tą walkę za rodzaj gry na ustalonych wcześniej zasadach, których Bóg nie chce łamać.
Skoro zaś Jakub otrzymał ostatecznie swoje błogosławieństwo, oznacza to chyba, że Bogu podoba się upór człowieka w dążeniu do celu. A w każdym razie podobał Mu się upór Jakuba.
31 Jakub dał temu miejscu nazwę Penuel, mówiąc: «Mimo że widziałem Boga twarzą w twarz, jednak ocaliłem me życie». 32 Słońce już wschodziło, gdy Jakub przechodził przez Penuel, utykając na nogę. 33 Dlatego Izraelici nie jadają po dzień dzisiejszy ścięgna, które jest w stawie biodrowym, gdyż Jakub został porażony w staw biodrowy, w to właśnie ścięgno.A to ciekawy zwyczaj. Ciekawe, czy istnieje jeszcze wśród współczesnych Żydów.
Tak czy inaczej, walka Jakuba z Bogiem to epizod dość istotny i kontrowersyjny. Ciekawie swego czasu zinterpretował go Jacek Kaczmarski, puentując:
I w tym spotkaniu na bydlęcej drodzeTo taki dodatek ode mnie na koniec, bo bardzo cenię sobie twórczość Jacka Kaczmarskiego. Cały utwór znaleźć można na przykład tutaj.
Bóg uległ i Jakuba błogosławił,
Wprzód mu odjąwszy władzę w jednej nodze,
By wolnych poznać po tym, że kulawi.
Witam !!!
OdpowiedzUsuńJa również nie zmam Hebrajskiego, ale ktoś się podzielił ze mna taka ciekawostka która może coś niecoś przybliży o osobach Boga ( ale trzeba to jeszcze potwierdzić żeby brać za pewnik)
ponoc w Hebrajskim sa takie liczby
-liczba pojedyncza
-liczba podwójna
-liczba mnoga
ta ostatnia jak sie domyślacie to więcej jak dwa np. trzy lub cztery lub.......itd
a słowo "Elohim" pono jest w liczbie mnogiej
Nie wiem jak wam ale mi to daje do myślenia
Czyżby jednak Trójca ???
A walka Jakuba z bogiem mogła byc fizyczna i mogła byc duchowa ... Ja z własnego doświadczenia obstawiam duchową, jest możliwe wywichniecie dowolnej części ciała w takiej walce duchowej !!!
Pozdrawiam
Yyyy... obstawiasz walkę duchową z własnego doświadczenia? Znaczy się: walczyłeś kiedyś z Bogiem w sposób duchowy? :D
UsuńNo nie wiem, ja nie wyobrażam sobie, jak można wywichnąć komuś biodro w walce duchowej.
A co do tego, że Elohim jest w liczbie mnogiej, to wiem. Nie wspominałem o tym nigdzie? Nie wiedziałem tylko, że istniała w hebrajskim liczba podwójna jeszcze :) No i to by mogło faktycznie wskazywać, że Bóg jest co najmniej w trzech osobach, a nie np. tylko dwóch.
witam !!!
OdpowiedzUsuńNie powiedziałem ze walczyłem z Bogiem, tylko że mam podobne doświadczenia.....
Wiem tylko że była to osoba duchowa, i niestety niebyło to pryjemnne...... a z tymi liczbami trzeba by było sie upewnic bo nieznam tego pieknego języka ....
Pozdrawiam
Aa, mówisz o czymś w rodzaju opętania? Hm. W tym momencie zaczynam się zastanawiać, czy aby na pewno ów Jakub walczył z Bogiem Jahwe. Czy przypadkiem nie była to jakaś inna istota. W zasadzie zastanawiałem się nad tym już dawno, ale wtedy chyba gdzieś natrafiłem na miejsce, gdzie użyte zostało imię Jahwe i rozwiało moje wątpliwości. A teraz nie mogę tego znaleźć.
UsuńChociaż chwila... jest argument, który może pośrednio poświadczyć, że Jakub walczył z Bogiem Jahwe. Istota owa bowiem, z którą walczył, nadała mu imię Izrael. Następnie zaś tym samym imieniem posługiwał się chyba Bóg Jahwe. Gdyby owo imię zostało nadane np. przez demona, Bóg by go raczej nie używał.
No dobrze, ale wróćmy do tego, czy była to walka fizyczna, czy duchowa. W jaki dokładnie sposób można zwichnąć nogę przy zmaganiach duchowych? Poza tym mowa jest, że ów ktoś DOTKNĄŁ stawu biodrowego i go wywichnął. A więc raczej zrobił to w sposób fizyczny, kojarzy mi się to trochę z jakimś judo.
Po ponad dwóch latach skomentuję tutaj sam siebie: tak, można wywichnąć biodro w walce duchowej, niestety demony potrafią się aż tak manifestować. Zauważmy jednak walka duchowa odbywa się głównie przy pomocy sił Bożych, a nie ludzkich - bez Boga nic się tu raczej nie zdziała, zwłaszcza że jeśli ciało nie zostanie napełnione Duchem Świętym, demony mogą powrócić (Łk 11,24-26). I w tym kontekście patrząc, walka duchowa z Bogiem byłaby raczej bez sensu.
Usuń